|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
gwiazda0
fan
Dołączył: 13 Sty 2008
Posty: 412
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z pokoju bez klamek ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 17:06, 27 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Madeline napisał: | Gwiazda....zmobilizowałaś mnie xD |
ja??????? chyba nie..........
pięknie.....fajne cudowane szkoda,że ostatnia część....
madeline napisał: | eee no z tym talentem, to ja bym nie przesadzała Bo dziewczyny mają większy
ale ciesze sie,że sie komus podobało xD |
masz talent i to wieeeeelki
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Asiulka
bywalec
Dołączył: 25 Maj 2008
Posty: 114
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 17:10, 27 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Noo Madeline nie wypieraj się talentu!P
Mam nadzieje, że sklecisz dla nas jeszcze nie jedno wypracowanie !
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mada
Gość
|
Wysłany: Wto 18:46, 27 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
SUuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuper! Powinnaś pisać dalej
|
|
Powrót do góry |
|
|
Madeline
fan
Dołączył: 13 Kwi 2008
Posty: 356
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: WhiTe rOOm Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:27, 27 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
skoro tak, to jeszcze coś, kiedyś "nabazgram" xD
|
|
Powrót do góry |
|
|
andzia
Administrator
Dołączył: 12 Sty 2007
Posty: 891
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tarnow/Krakow Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 11:18, 28 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Madeline slodkie, to teraz ja, bo mam wene
Te nadal były długie z grzywką wycieniowaną na skos, że opada na miejsce bo przygodzie z przed trzech lat. Teraz przyjaciółce zdawało się, że są dłuższe, niż przy ostatnim spotkaniu.
Kasia natomiast była ostrzyżona na jeża. Z jej loków pozostała jedynie nieposłuszna grzywka, która lubiła się skręcić pod wpływem potu.
Wydawało się, że wszystko jest w porządku. Jednak tego wieczoru coś się wydarzyło. Dokładnie w szesnaste urodziny Magdy i szóste Nikoli. Ojciec jakby oszalał. Zaczął krzyczeć, rzucać różnymi przedmiotami. Podniósł rękę na Nikolę. Ostro oberwała po twarzy, żebrach, czym się tylko dało. Z nosa puściła się jej krew. Uciekła do łazienki, a potem do starszej siostry. Magda stanąwszy w jej obronie też oberwała. Rodzice krzyczeli na siebie nawzajem. Starsza z dziewczyn zabrała młodszą w swoje ulubione miejsce z przed lat. Jednak przez te trzy lata bardzo się tam zmieniło. Powstał ośrodek wczasowy oraz wypożyczalnia sprzętu wodnego. Nie było to już to samo miejsce co przed laty, ciche, spokojne sprzyjające przetrwaniu wojny z dziadkami, czy przemyśleniu pewnych spraw. Jak na złość Kaśka wyjechała do babci, a nikogo innego nie miała do kogo mogłaby się zwrócić o pomoc. Pani Ania się przeprowadziła. Szesnastolatka wiedziała, że jest jeszcze ktoś, kto mieszka w pobliżu zalewu. Wtedy jej pomogła i to dwa razy, może i teraz – myślała.
- Magda – cicho zawołała ją siostra
- Co chciałaś?
- Boli mnie brzuch i głowa.
- Wiem, mnie też. Chodź wiem gdzie jeszcze możemy pójść po pomoc.
- Ale ja nie dojdę. Nie mam siły.
- Wytrzymaj jeszcze chwile, za pięć minut będziemy tam.
Szybkim krokiem ruszyła przed siebie. Bała się tam iść. Rozstała się z tą kobietą w dość dziwnych okolicznościach. Nawet jej wtedy nie powiedziała, że wyjeżdża. Myśli i wspomnienia zupełnie ją pochłonęły, ale szarpnięcie za rękę i widok słabnącej siostry przywrócił ją do rzeczywistości. Wzięła małą na ręce, wargami dotknęła jej czoła, było gorące, z nosa nadal ciekła krew. Mała zaczęła chlipać.
- Boli, zimno.
- Cii – tak jak Edyta ją dawniej uciszała, tak ona teraz siostrę podtrzymywała na duchu – wytrzymaj jeszcze chwilę. Dom już widać.
- Nie dam rady.
Wyciągnęła ręce aby siostra ją zaniosła.
- Nik, ale mnie też nie jest łatwo. Ta ręka... – znów wróciły wspomnienia – dobra już cię biorę.
Obolałą ręką złapała pod kolanami siostry, drugą pod łopatkami. Było jej ciężko, szła bardzo pomału. Dotarłszy do dobrze znanego jej ogrodzenia zawahała się.
- Nikola co z tobą?
Widząc półprzytomną, bladą, ale jednocześnie rozpaloną siostrę. Bała się, nie wiedziała czy ona tu jeszcze mieszka. Zdecydowała się, nacisnęła guzik domofonu. Odezwał się ten sam co wtedy miły kobiecy głos.
- Dzień dobry, tu Magda, być może pani mnie pamięta.
- Wejdź.
Pchnęła bramkę, a w drzwiach ukazała się Edyta.
- Co się stało? – patrząc na Nikolę
- Nie mam pojęcia. Znaczy się... – zaczęła płakać tak jak dawniej
- Wejdźcie. Zanieś ją do salonu.
Weszły. Ten sam dom. Te same kolory i atmosfera. Położyła siostrę na kanapie, a sama podeszła do okna, wpatrzyła się w nie. Stała się nieobecna, usiadła na podłodze pod oknem. Podkurczyła nogi, ręce oparła na kolanach, twarz ukryła w nich.
- Dlaczego? Czemu to na nas padło? Dlaczego? – zaczęła powtarzać
- Magda, kto to jest. – Edyta siadając na kanapie obok małej
- Moja siostra, Nikola, ma 6 lat.
- Co się stało? Od kiedy tak krwawi z nosa?
- Będzie ze dwie godziny... Nie mogłam sobie z tym poradzić. – odpowiedziała nie zmieniając pozycji, teraz jednak rozcierała dawny uraz.
- Oj dziewczyny, dziewczyny. – wyciągnęła komórkę – cześć, słuchaj potrzebuję karetkę. Dziecko z krwotokiem z nosa, podejrzewam obrażenia wewnętrzne. Szybko. A z tobą co? – zwróciła się do Magdy
- Nic – pociągnęła nosem – co z Nikolą? Ona ma gorączkę chyba... Mówiła, że ją brzuch boli.
Lekarka podeszła teraz do Magdy, tak jak wtedy kucnęła, podniosła jej głowę, otarła łzy z jej policzków.
- Edyta?
- Tu – odpowiedziała na męski głos
- Co się dzieje?
- Gorączka, krwotok z nos, podejrzewam obrażenia wewnętrzne. Źle z nią.
Ostatnie trzy słowa jeszcze bardziej dobiły Magdę. Korzystając z zamieszania „zmyła się” na taras. Wydawało się jej, ze tam nikt jej nie znajdzie, że ten koszmar minie, że zaraz się obudzi z tego koszmaru. Ledwo wyszła zaraz zaczął się atak alergii. Zaczęła okropnie pcichać. Z jej nosa szły aż banki z kataru, a z oczu lały się łzy. Łzy alergii na pyłki. Już wiedziała, że zdradziła się gdzie jest.
- Chodź do domu. – objęła ją ramieniem Edyta
- Ale... Co z Nikolą, pomożesz jej?? – płakała i kichała
- Chodź najpierw do domu. Pokaż tą rękę.
- Zimno mi – zaczęła się trząść, płakała dalej – co z Nikolą, musze się nią zająć. Bo oni nie są tego warci.
- Już cii. – przytuliła ją, siadły na kanapie
Edyta pozwoliła dziewczynie położyć się na swoich kolanach, przeczesywała swoimi palcami jej włosy. Ona nadal płakała. Edyta na chwilę wstała, sięgnęła po telefon.
- Nie, proszę, niech pani nie dzwoni do nikogo! Ja chce do Nikoli!
- Po pierwsze to Edyta, mów mi po imieniu. Znamy się już tyle czasu. A o siostrę się nie martw. Wyciągniemy ją z tego. Ale musimy zadzwonić na policję, bo tam się coś stało. Tylko, co?
- Nie! Błagam, oni się jeszcze bardziej będą kłócić! Pojedźmy do Nikoli, błagam!
- Najpierw to się tobą musze zająć.
- Nic mi nie jest...
Napad alergii trochę ustał. Dziewczyna leżała na sofie, była skołowana, osłabiona, ale najważniejsze czuła się bezpiecznie. Wiedziała, że u Edyty jej nic nie grozi.
- Masz, wypij to. – podała jej szklankę z jakimś napojem
- Co to jest?
- Wapno.
- Już nie trzeba, już mi przeszło. Ja kocham wiosnę, ale moja alergia...
Jednak wzrok lekarki mówił swoje.
Od zabrania Nikoli minęło 40 min. Mała leżała pod kroplówką. Krwotok udało się opanować. Była po badaniach. Pomału zaczęła odzyskiwać przytomność, gorączka spadła.
- Nikola – Kuba – słyszysz mnie?
- Magda... – rozglądając się gdzie jest
- Słyszysz mnie?
- Magda, Mag
- Nikola – popatrz się na mnie – boli cię coś?
- Brzuch i trochę głowa, ale już mniej niż przedtem. – rezolutnym ale cichym głosem – Magda, gdzie Magda?
- Już spokojnie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
gwiazda0
fan
Dołączył: 13 Sty 2008
Posty: 412
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z pokoju bez klamek ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 15:29, 28 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
pięknie czekam na CD......
|
|
Powrót do góry |
|
|
Madeline
fan
Dołączył: 13 Kwi 2008
Posty: 356
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: WhiTe rOOm Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 22:46, 30 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Andzia-świetnie jak zwykle
hmm teraz pora na mnie... stworzyłam coś nowego...hm czy wam się spodoba, nie wiem ale jeśli ktoś chętny to proszę bardzo
SPOTKANIE PO LATACH
Part 1
Był piękny zimowy dzień. Wszystko było okryte białym, śnieżnym puchem. Dookoła cisza, niczym przed burzą... Na środku parku stał młody mężczyzna. Niecierpliwie czekał na kogoś. Nagle z alejki obok wyłoniła się młoda kobieta- piękna brunetka. Jej uśmiech „rozświetlał” wszystko dokoła. Podeszła do mężczyzny i już chciała go pocałować, kiedy ten się odsunął.
-Kuba o co chodzi?- zapytała zdziwiona
-To koniec-odpowiedział, zimnym, zdecydowanym tonem.
-Jaki koniec? O czym ty mówisz?
-Edyta...-spojrzał jej w oczy- to nie ma sensu ani przyszłości
-Ale Kuba to ma przyszłość!- nie zwracając na nic uwagi krzyczała- Kuba ja..
-Ty...możesz już przestać udawać i wrócić do niego-przerwał jej nie dając dokończyć
-Wrócić ?! Do kogo ?!
-Daruj sobie – odpowiedział z pogardą, odwrócił się na pięcie i chciał już iść, gdy Edyta złapała go za rękę
-Kuba poczekaj ! To nie tak ! Ja cię nie zdradziłam ! Kubuś !!- krzyczała z całych sił, ale on „wyrwał się” i odszedł bez słowa
-Kuba ! Proszę cię nie odchodź ! Kuba...-krzyczała nadal, łzy spływały po jej twarzy.
Teraz to ona stała samotnie na środku parku. Położyła prawą dłoń na brzuchu...rozpłakała się jeszcze bardziej. Wydawało się jej, że jej „złamane serce” krwawi, „zalewając” całą biel dookoła. Zrobiło jej się słabo, zakręciło w głowie. Nagle poczuła czyjś przyśpieszony oddech za plecami. Nie zdążyła się nawet obrócić, gdy poczuła jak po jej ciele „wędrują” obce dłonie. Zaczęła krzyczeć. Bez skutku....nikogo prócz niej i nieznajomego nie było w parku. Straciła równowagę...upadła. Mężczyzna zaczął ją rozbierać....czuła chłód i przerażenie. Cała drżała, prosiła, płakała, krzyczała....ale on nie przestawał....
Straciła poczucie czasu...leżała samotnie pośród białego puchu. Wszystko dookoła wirowało. Jedyne co zapamiętała to sygnał karetki....
10 lat później
Po wydarzeniach z poprzednich lat zostały już jedynie bolesne wspomnienia.. Po rozstaniu w życiu obojga panowała pustka. On wypełnił ją inną kobietą, a ona ...pracą. Pomimo, że oboje żałowali tego co się stało, nie dało cofnąć się czasu.
Pod szpital w Zielonej Górze podjechał czerwony samochód. Po chwili drzwi kierowcy się otworzyły. Z samochodu wysiadła kobieta. Niezwykle piękna brunetka. Gdy szła w stronę wejścia do szpitala, niektórzy na chwile przystawali, żeby „podziwiać owe zjawisko” . Ona była już do tego przyzwyczajona. W całym swoim życiu spotkała niewielu mężczyzn, którzy nie zwrócili by na nią uwagi. Po wejściu do szpitala reakcja lekarzy i pacjentów była podobna.
Po chwili stała już przed drzwiami dyrektora szpitala. Zapukała i weszła zdecydowanym krokiem.
-Dzień dobry – przywitała się z uśmiechem
-Witam-odpowiedziała Agata Kwiecińska- proszę usiąść- wskazała krzesło po drugiej stronie biurka- rozumiem, że jest pani gotowa do pracy?
-Jak najbardziej
-Świetnie, więc chodźmy przedstawię panią pozostałemu personelowi
Wszyscy wywarli na Edycie dobre pierwsze wrażenie. Atmosfera pracy w szpitalu też wydawała jej się miła. Pierwszy dzień w pracy minął jej szybko i przyjemnie. Pod koniec dyżuru udała się do pokoju lekarskiego. Zastała tam dr Pawicę.
-Jak wrażenia po pierwszym dniu?- zapytał
-Bardzo pozytywne
-Cieszę się, że podoba się pani u nas
Edyta spojrzała na niego...
-Nie bądźmy tacy oficjalni, skoro mamy razem pracować- podeszła do niego bliżej i wyciągnęła rękę- Edyta
Pawica odpowiedział uśmiechem.
-Adam
Edyta przebrała się i wróciła do domu. Nie miała planów na wieczór. Leżała na kanapie. Jej myśli krążyły wokół wydarzeń z ostatnich miesięcy. Od kilku lat w jej życiu nie było nikogo i nic poza pracą. Lubiła poczucie, że jest komuś potrzebna, że ratuje innym życie. W sferze zawodowej czuła się jak najbardziej spełniona, ale uświadomiła sobie, że „coś po drodze zgubiła”.... Każde niepowodzenie w życiu prywatnym sprawiało, że jeszcze więcej pracowała, podświadomie uciekała przed samotnością. Gdy przychodziła chwila taka jak ta, znowu poczuła się słaba. Edyta Kuszyńska...słaba, może nawet zagubiona... Nie znosiła tego uczucia....błędne koło, z którego chciała się wyrwać, ale wiedziała, że sama nie da rady. Rozejrzała się po mieszkaniu....nikogo nie było i uświadomiła sobie, że nie będzie... chyba, że...
Nagle zadzwonił telefon
-Dr Edyta Kuszyńska?- zapytała kobieta...Edyta poznała jej głos, była to siostra Bożenka
-Tak to ja –odpowiedziała
-Dr Pawica musiał pilnie wyjechać, poprosił, żeby pani wzięła za niego dyżur
„Samotny wieczór w domu, czy kolejna noc w pracy ?” –pomyślała Edyta, odpowiedź była oczywista...
-Dobrze, zaraz będę- odpowiedziała, po czym szybko przebrała się i pojechała do szpitala
W szpitalu noc zapowiadała się spokojnie. Żadnych wypadków, nagłych przypadków. Edyta siedziała w pokoju lekarskim czytając książkę i pijąc kawę.
-Adam sory, że się spóźniłem, nie miałem jak się wcześniej...-usłyszała nagle dziwnie znajomy męski głos. Gdy zobaczyła mężczyznę stojącego przed nią, oblała się kawą.
-....urwać- dokończył
-...Kuba?- zapytała z niedowierzaniem
-Edyta ? Co ty tutaj robisz?
-Ja...pracuję , a ty?
-Ja....-Kuba nie mógł uwierzyć, że po tylu latach nagle spotykają się w najmniej oczekiwanym miejscu i czasie- ja też tutaj pracuje.
-No to...w takim razie pracujemy razem-powiedziała powoli, nie mogła oderwać od niego oczu. Był tak samo przystojny jak kiedyś... i choć poczuła dziwny ból w sercu, to w głębi duszy cieszyła się, że widzi go ponownie.
-Więc co...u ciebie słychać ?- zapytał, ale już po chwili dotarło do niego, że to najgłupsza rzecz jaką mógł powiedzieć. „Jakubie Burski większego idioty niż ty nie ma”- pomyślał . Tyle lat się nie widzieli, zamiast powiedzieć, że tęsknił, żałował tego co się stało, pyta ją co u niej słychać...
-Jak widać...wszystko w porządku- odpowiedziała bez przekonania. Cała radość jaka w niej jeszcze chwilę temu była na jego widok, nagle znikła. Rozmawiali jak obcy ludzie....a przecież tak bardzo się kiedyś kochali...właśnie „kochali” pomyślała Edyta. Czas przeszły. Pewnie on ma inną...wygląda na szczęśliwego, pewnie o niej już dawno temu zapomniał. Nagle w jej oczach widać było smutek i zmieszanie...
Kuba podszedł do szafki, wziął papierowy ręcznik po czym dał go Edycie.
-Kawa...-wskazał na jej dekolt
-A...tak...faktycznie, dziękuje- wydukała próbując wytrzeć mokrą plamę.
Kuba urwał jeszcze kawałek i zbliżył się do niej próbując jej pomóc. Stał blisko...stanowczo za blisko. Znowu czuła jego zapach, ciepło i dotyk. Spojrzeli sobie głęboko w oczy. Dotknął jej dłoni...Edyta się odsunęła.
-Wiem myliłem się...miałem twoje słowa za nic...uwierz mi, zrozumiałem swój błąd... - mówił szczerze, najbardziej jak potrafił- wiem też, że jest już za późno, ale...przepraszam cię, za to, że zwątpiłem, rzuciłem, zraniłem...
-Kuba przestań- przerwała mu, mówiąc szeptem. Patrzyła na niego...miała całą przeszłość przed oczami. Jego pocałunki, wspólne dni...iii ten zimowy najgorszy w jej życiu dzień.
Nie wiedział dlaczego to mówił...w końcu był z inną. Nie wierzył, że się jeszcze kiedykolwiek spotkają, a jednak jej widok przypomniał mu wszystko...
-Przepraszam...nie powinienem do tego wracać...
Nie odpowiedziała. Wstała wpatrzona w jego oczy...nic się nie zmieniły. Tyle lat starała się o nim zapomnieć. Wyrzucić z serca, a teraz on stoi przed nią i mimo, że chciałaby znowu poczuć smak jego ust, bicie jego serca...nie mogła. Bała się...
Kuba nie wiedział co robić. Zostać z nią...porozmawiać? pomilczeć? Zdecydował, że pójdzie sprawdzić stan pacjentów.
-e... chyba powinienem sprawdzić co z pacjentami
Gdy był już w drzwiach, Edyta w końcu się odezwała:
-Kuba !- podbiegła do niego i przytuliła mocno...z całych sił. Objął ją i pogładził po włosach. Stali tak dłuższą chwile....gdy nagle się opamiętali, Kuba wyszedł bez słowa. Edyta podeszła do biurka i „opadła” na krzesło. Brakowało jej tchu...w głowie krążyło mnóstwo myśli, których nie mogła pozbierać.
Kuba „oszołomiony” nie mógł stać. Oparł się o ścianę, próbując zebrać myśli. Po dziesięciu latach ponownie spotkał kobietę, którą tak bardzo kochał. Zachował się jak idiota rzucając ją, ale to teraz nie miało znaczenia. Przez tyle lat nie wiedział co się z nią dzieje, teraz była na wyciągnięcie ręki. Tuż obok, za ścianą. Serce biło mu jak oszalałe. Nie wytrzymał. Wbiegł z powrotem do pokoju lekarskiego. Zastał ją stojącą na środku pokoju wpatrzoną w drzwi. Zbliżył się do niej i „ przyciągnął do siebie”. Spojrzał jej w oczy...nie mógł z nich nic odczytać. Przesunął rękę od jej pasa w dół, nie natrafił na żaden opór więc objął ją i namiętnie pocałował. Po chwili, jednym ruchem zrzucił wszystkie papiery z biurka. Przechylił ją i pocałował ponownie. Ona wplotła dłonie w jego włosy. Gdy już rozpinał jej guziki przy dekolcie, Edyta zauważyła obrączkę na jego palcu i wyrwała się z objęć.
-Kuba ...my.. nie możemy ....-spojrzała na jego dłoń- ty...
Musiał przyznać jej racje. Ta chwila zapomnienia, nie powinna się wydarzyć...ale on nie myślał rozsądnie. Serce nim kierowało...serce kazało mu być blisko niej.
Edyta spojrzała na zegarek. Jej dyżur się kończył, więc zabrała kluczyki i wybiegła ze szpitala. Wsiadła do samochodu i wróciła do domu. Gdy przekroczyła próg mieszkania, oparła się o drzwi. Jakby chciała wszystkie uczucia zostawić przed domem. Zapomnieć, uciec od nich. Osunęła się na podłogę...zamknęła oczy i przypomniała sobie to co wydarzyło się w pokoju lekarskim. Było jej tam tak dobrze...ale wiedziała, że nie ma prawa do niego. On ma żonę... Samotna łza spłynęła po jej policzku....
W tym samym czasie przed jej domem zaparkował granatowy samochód. Kuba wysiadł pośpiesznie i podbiegł do drzwi, ale...spojrzał na obrączkę....Zosia. Czy te kilka chwil z Edytą są warte tego, żeby poświęcić jego małżeństwo z Zosią..? Osunął się na ziemie. Nieświadomi tego, że dzielą ich tylko drzwi, próbowali się opamiętać...ale bezskutecznie. Kuba zdjął obrączkę i zapukał do drzwi. Edyta poderwała się z podłogi nagle...Otworzyła i zobaczyła Kubę.
-Nie mogłem drugi raz, cię zostawić- powiedział wchodząc do środka, zdyszany...jakby przebiegł maraton.
Słowa były zbędne. Pocałował ją namiętnie. Ona zarzuciła ręce na jego szyję. Pulsujące ciała przylgnęły do siebie....po chwili byli już w sypialni...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Asiulka
bywalec
Dołączył: 25 Maj 2008
Posty: 114
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 22:57, 30 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
CUDOOOOOOWNEEEE!!!!!!!!! aaa boskooo będzie cedek?P
|
|
Powrót do góry |
|
|
oalka
fan
Dołączył: 10 Maj 2008
Posty: 341
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 23:11, 30 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Madeline...genialne czekam na cd
|
|
Powrót do góry |
|
|
Madeline
fan
Dołączył: 13 Kwi 2008
Posty: 356
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: WhiTe rOOm Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 23:32, 30 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
hmm kiedyś tam będzie
|
|
Powrót do góry |
|
|
Asiulka
bywalec
Dołączył: 25 Maj 2008
Posty: 114
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 23:35, 30 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
mam nadzieje, bo sama nasz kusisz swoja cuuuudowna twórczoscia
|
|
Powrót do góry |
|
|
gwiazda0
fan
Dołączył: 13 Sty 2008
Posty: 412
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z pokoju bez klamek ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 23:38, 30 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
pięknie
|
|
Powrót do góry |
|
|
Maluttka_:)
bywalec
Dołączył: 04 Lis 2006
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łomża Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 23:54, 30 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
O Jezu cudo !!!!!!!!!!!!! bez dwóch zdań cudo
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mada
Gość
|
Wysłany: Sob 8:42, 31 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Suuuper! Musi być cd.
|
|
Powrót do góry |
|
|
gwiazda0
fan
Dołączył: 13 Sty 2008
Posty: 412
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z pokoju bez klamek ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 15:09, 31 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
a teraz ja takie króciutkie :
Kuba: no to ja zaraz wracam.
Edyta: ok.
Edyta właśnie skończyła nakładać do stołu, kiedy zobaczyła przed sobą bukiet pięknych róż.
Edyta: ale mnie przestraszyłeś……..
Kuba: a dziękuje?
Edyta: dziękuje.
Pocałowała go w policzek i poszła do kuchni wstawić kwiaty do wazonu.
Kuba: a wiesz jakie ja wino kupiłem?
Edyta(wstawiając kwiaty do wazonu): pewno z alkoholem.
Kuba: to też, ale…………
Kuba pokazał Edycie butelkę i od razu ją rozpoznała
Kuba: pamiętasz?
Edyta: wino do naszej pierwszej kolacji…
Kuba: tak jak teraz.
Edyta podeszła do piekarnika i wyjęła blachę z ciastkami.
Kuba: gorące są najlepsze……..
Edyta: uważaj gorące…
Kuba wziął jedno ciastko z blachy.
Kuba: nie jest gorące.
Ugryzł je i………………AAŁAAAA!!!!! Gorące!!!
Edyta: a nie mówiłam?
Nalała Kubie zimnej wody.
Kuba: dzięki kochana......a wiesz co?
Popatrzyła na niego.
Kuba: ciasteczka są pyszne……jak zawsze.
Podszedł do niej i pocałował ją w policzek.
Edyta: dziękuje………..
Kuba i Edyta przegadali północy a drugie pół spędzili w sypialni Edyty....
Następnego dnia mieli na rano. Przed końcem dyżuru Edyta z Kubą siedzieli przytuleni do siebie na kanapie, a Bruno siedział na parapecie i rozmawiali. Weszła Zosia.
Bruno: muszę iść do pacjenta...to dzisiaj o 20?
Kuba: yhm.
Bruno wyszedł, a zakochani zostali z Zosią w lekarskim.
Zosia: czy was coś łączy?
Kuba: tak…łączy nas silna więź uczuciowa...a teraz przepraszam, muszę zadzwonić do mamy, żeby kupiła....
Edyta: a nie lepiej…..
Kuba: nie skarbie.
Pocałował ją i wyszedł na korytarz, a Edyta została z Zosią........
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|