|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
glina417
fan
Dołączył: 30 Cze 2008
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: KrK Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 12:44, 08 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Andzia super uwielbiam te opisy najważniejszych rozmów, taki fajny klimat wprowadzasz wtedy...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
gwiazda0
fan
Dołączył: 13 Sty 2008
Posty: 412
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z pokoju bez klamek ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 23:50, 08 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
- co z moim synem? -spytała roztrzęsiona matka kiedy Edyta, Kuba i Zosia wyszli z sali operacyjnej
-robiliśmy wszystko co w naszej mocy....-powiedział smutny Kuba
Matka się rozpłakała i przytuliła się do swojego męża
-przykro nam - powiedziała przygnębiona Edyta
z sali operacyjnej w towarzystwie sanitariuszy i Stefana wyjechała łóżko na którym białym prześcieradłem był przykryty 6-cio letni chłopczyk.
-Kacperek! - krzyknęła zrozpaczona matka i rzuciła się na łóżko zmarłego syna
-Janinko.. - jej również płaczący mąż próbował odciągnął żonę od łóżka. Edyta zaczęła powstrzymywać łzy, a Kuba objął ją pocieszająco ramieniem
-weźcie przestańcie... -powiedziała Zosia, a Edyta i Kuba odwrócili się do niej
-przecież w naszym zawodzie to się zdarza...
-ale Zosia - Edyta - ten chłopczyk miał 6 lat i...
-przecież prawie nic się nie stało
-CO?! - wykrzykną zdziwiony jej mąż oraz jeszcze bardziej zdziwiona jej odwieczna rywalka
-no przecież w trakcie operacji jest ryzyko że...
-nie odzywaj się już.. -Kuba - proszę cię.
-jadę do domu..cześć - powiedziała Edyta i poszła w stronę pokoju lekarskiego. Kuba rzucił mordercze spojrzenie żonie i poszedł za Edytą.
-cześć skarbie - przywitał się Bogdan,kiedy przygnębiona Edyta weszła do kuchni
-cześć...
-co się stało?
- 6-cio letnie dziecko zmarło w czasie operacji
-na twojej?
-yhm...
- a co się stało?
-wpadł pod tira...byłam pewna że przeżyje...nie zmarł na miejscu..ani w karetce....żebyś ty widział ich rodziców...a matkę...kiedy im powiedzieliśmy...
zadzwonił jej telefon
-tak??
-cześć Edytko..jak się czujesz? - usłyszała smutny głos jej skrycie ukochanego
-cześć...a jak ty?
-tak samo...co robisz o 19?
-nic..a co?
-to spotkamy się w barze "pod dobrym piwem"?
-jasne.
-to dozobaczenia.
-papa.
-idę się przejść..będę za dwie, trzy godzinki...
-iść z tobą??
-nie..cześć.
nie czekając na odpowiedź wyszła z mieszkania trzaskając drzwiami.
gdy doszła do baru zobaczyła Kubę.
-cześć. - pocałował ją delikatnie w policzek
-hej.....
weszli do środka...
cztery godziny później, Edyta i Kuba byli już po 7 piwie. rozdzwoniły się ich telefony. Ona od razu odrzuciła połączenie i wyłączyła telefon, a on szukał po kieszeniach dzwoniącego urządzenia. gdy po dłuższej chwili zobaczył go na stole, też go wyłączył.
-czuje się okropnie.
-ja też....jeszcze jedno?
-tak.
-proszę państwa...musimy już zamykać. – powiedział właściciel baru kiedy na dużym zegarach pojawiła się z nikąd 3 nad ranem.
-tak jasne... już wychodzimy – rzekła pijana Edyta
„Tylko jeden raz w życiu
Oznacza, że nie będzie drugiej szansy
Więc wierzę że ty i ja
Powinniśmy ją chwycić póki możemy”
zaczął fałszować Kuba, kiedy odprowadzał ją do domu
„Spraw żeby to trwało wiecznie
I nigdy tego nie oddawaj
To nasza kolej, a ja uwielbiam to, co teraz się dzieje
Bo ta chwila to wszystko co naprawdę mamy?”
zaśpiewała Edyta
- ej!!! Ciszej tam! – usłyszeli głosy z okien
„Każdego dnia
Naszego życia
Chcę cię tam znaleźć, uścisnąć cię mocno
Będziemy biec
Póki jesteśmy młodzi
I zachowamy wiarę
Każdego dnia
Od tej chwili począwszy
Będziemy używać naszych głosów i głośno krzyczeć
Weź moją dłoń
Razem będziemy świętować
Świętować
Oh, każdego dnia.”
Kiedy zaczęli śpiewać refren, bezdomne koty, które właśnie grzebały w pojemnikach na śmieci poszukując czegoś do jedzenia uciekły jak najdalej od nich.
„Mówią że powinieneś podążać
I gonić to, o czym marzysz
Ale jeśli się zgubisz i zatracisz siebie
Co to w ogóle znaczy?” - Edyta
„Nieważne gdzie idziemy
Zaczyna się stąd gdzie jesteśmy
Mamy więcej z życia gdy słuchamy swoich serc
I dzięki tobie, mam siłę by zacząć” – Kuba
„Każdego dnia
Naszego życia
Chcę cię tam znaleźć, uścisnąć cię mocno
Będziemy biec
Póki jesteśmy młodzi
I zachowamy wiarę
Każdego dnia
Od tej chwili począwszy
Będziemy używać naszych głosów i głośno krzyczeć
Weź moją dłoń
Razem będziemy świętować
Oh, każdego dnia.”
„Cofamy się,
Robimy to tutaj
Razem
Tak jest lepiej” - Kuba
„Jesteśmy teraz silniejsi
Niż kiedykolwiek
Nie przegramy
Bo mamy okazję dokonać wyboru
Tak właśnie będzie!” - Edyta
„Każdego dnia
Naszego życia
Chcę cię tam znaleźć, uścisnąć cię mocno
Będziemy biec
Póki jesteśmy młodzi
I zachowamy wiarę
Zachowamy wiarę!
Każdego dnia
Naszego życia
Chcę cię tam znaleźć, uścisnąć cię mocno
Będziemy biec
Póki jesteśmy młodzi
I zachowamy wiarę
Każdego dnia
Od tej chwili począwszy
Będziemy używać naszych głosów i głośno krzyczeć
Weź moją dłoń
Razem będziemy świętować
Każdego dnia!
Żyj każdym dniem!
Kochaj każdego dnia!
Żyj każdym dniem!
Kochaj każdego dnia!” *
-CISZEEEJJJJJJ! – wydarł się jakiś mężczyzna
- a przepraszam bardzo – krzyknął Kuba – a kto tu się wydziera??
- dobra chodź....
gdy otworzyła drzwi mieszkania przewaliła się na podłogę. Pozbierała się i weszła do salonu. Gdy na klęczkach była na podłodze i szukała włącznika zapaliło się światło.
-o....tutaj się schowało – zachichotała
-Edyta...-powiedział groźnie Bohdan
-ooo....... hehe. Cześć…
podniosła się z podłogi dzięki fotelowi za które się złapała.
-dzwoniłem do ciebie.
-a tak......byłam zajęta.
Usiadła na stole.
-zajęta? Przecież ty jesteś pijana.
-hahahahahahahaha wiem o tym..o...Bodziuuuu..... dlaczego w twym nosie takie włosieeee???
Zaśmiała się i spadła ze stołu. Gdy leżała na podłodze – nadal się śmiejąc – Bogdan podszedł do niej, żeby jej pomóc wstać.
-hahahaha nie łaskoooooocz!!!!!!! Hahahahahahahaha
-ale ja przecież cię nawet nie dotknąłem!
-hahahaha...a ja dzisiaj zjadłam jabłko na proooochachhhhh!!!!! Rozkurczowych!!!!!! Hahahahahaha!!!!!!
-chodź. Pomogę ci wstać.
-ale ja nie chcęęęę...... tu jest tak fajjjjnie! Jest bialutkie niebo..i tak pięknie słonko świeci...
Zasnęła. Bogdan wziął ją na ręce i położył na kanapie.
Godzinę później:
-już jeeeesteemm!!!! – zawołał Kuba od progu – o.....a co ty tu robiszzzz?? – spytał kiedy po wejściu do kuchni zobaczył siedzącą przy stole swoją żonę.
- czekam na ciebie
-aha....- poszedł do salonu, położył się na kanapie i zasnął
-cześć – przywitała się, kiedy weszła do pokoju lekarskiego
-cześć!
-Adam, proszę cię...ciszeeej
Adam się roześmiał
- i ty też?
-co ja też?
-na kacu?
-to Kuba już jest?
-tak jestem. – wyszedł z szatni. – to był chyba głupi pomysł.
-no chyba tak...-weszła do szatni.
- o...Kuba
-przeszkadzam?
-nie...wejdź proszę…
Kuba wszedł do jej salonu
-Bogdana nie ma?
-nie....pojechał do Żuromina...napijesz się czegoś? Piwo i wino Bogdan wylał rano do zlewu, więc kawa czy herbata? Woda czy sok??
-eeee....rozmowa.
-aha...to siadaj.
Usiedli w fotelach naprzeciwko siebie.
-ja muszę ci o czymś powiedzieć....
-Edytko... – obudził ją Kuba siadając ze śniadaniem na łóżku
otworzyła oczy i uśmiechnęła się promienie, czyli jak zawsze jak go widzi.
-Boże, Kuba...
-tak wiem....ale ja tego nie żałuję, bo...
-mnie kochasz... wiem..i ja też cię kocham.
Pocałował ją i zadzwonił jej telefon.
-tak?
-możesz przyjechać na dyżur?
-ale ja mam dzisiaj wolne. – popatrzyła smutna na Kubę
-dzisiaj przychodzi komisja ISO i Orlicka chce najlepszych lekarzy... oprócz ciebie będzie też Van den Graf.......
- no dobrze...będę za godzinę…
-dzięki.
Rozłączył się.
-super...komisja.
zadzwonił jego telefon.
-Stefan – powiedział.
-idę pierwsza do łazienki.
Pocałowała go i poszła do łazienki.
Drzwi były otwarte. Gdy weszła do kuchni zobaczyła jakoś nieznaną kobietę w męskiej trochę przy dużej koszuli.
-ekhm...co pani tu robi?
- Asiu wołał... Edyta?
- nie. Ufoludek – odpowiedziała wkurzona Edyta – wrócę za półgodziny i jej ma już tu nie być.
Wyszła wkurzona z mieszkania. Poszła do parku, który była tuż za blokiem. Usiadła na ławce.
„ pfffff...... i co ja mam teraz zrobić? Mam go wys...NIE!!! on mnie zdradził...ja go też zdradziłam w pewnym sensie..... „ zaczęła rozmyślać. Minęło 25 minut, wiec wróciła do Bogdana.
-już jej nie ma??? – spytała Bogdana, który siedział w salonie
-nie...możemy porozmawiać?
-tak...musimy.
usiadła naprzeciwko niego
-to była Asia...
-wiem. Domyśliłam się jak ją nazwałeś.....
-wiesz dlaczego to zrobiłem?
-nudziło ci się?
-nie....miałem już tego dość....jesteś wierna jednemu facetowi, który cię nie kocha!
-tak? A skąd ty to wiesz?
-bo inaczej byłby z tobą.
-był...w tą noc.
-co?? Kto to?
-posłuchaj...ja to nie pierwsza lepsza tirówa jak tak Ania..
-Asia.
-nie ważne. .....ja przez cały czas byłam i będę wierna tylko K....komuś…i nie patrz tak na mnie. Mówiłam ci, że wiążąc się ze mną musisz mieć świadomość, że po pierwszej kolacji pójdę z tobą do łóżka! Nawet nocy poślubnej byśmy nie mieli...i tak nie wiem czemu spała z tobą w jednym łóżku....
-no dobra...ale nie nazywaj Asi pierwszą lepszą tirówą!
-ciężarówką? ... a teraz klucze połóż tu i idź się spakuj.
-ale...
-idź! Ile to trwa?
-ale co?
-twój...hm...związek z tirówą?
-ponad rok.
Poszedł do sypialni się spakować.
- A Asia ze mną pracuje – powiedział Bogdan zanim Edyta zamknęła mu drzwi przed nosem.
-dzień dobry pani doktorze. – przywitał się Bogdan, kiedy podszedł do drzwi Edyty Bogdan
-dzień dobry panie Bogdanie.
Otworzyły się drzwi
-zapomniałeś pierścionka –rzuciła mu czarne pudełeczko – o...cześć Kubuś…
-hej...wszystko wporządku?
-tak...Bogdan właśnie się WYPROWADZAŁ....wejdź.
-dowidzenia. –powiedział i razem z Edytą chował się do jej mieszkania.
-wiesz czego ja najbardziej nie nawidzę? – spytała Edyta Kubę, kiedy byli w jej sypialni.
-kłamstwa – powiedział, kładąc się koło niej.
-właśnie...a on mnie okłamał...
-ale przecież ty też go zdradziłaś…..
-no tak, ale my spędziliśmy tylko jedną wspaniałą noc, a ich...sex? trwa rok! I teraz nie wiem czy on wczoraj był u niej czy był w Żurominie! .....ah...nie ważne...coś się stało?
Kuba z kieszeni wyciągnął bilet lotniczy i podał go Edycie
-poleć ze mną. Nie chce już tu dłużej siedzieć....chcę wyjechać. Do Anglii, ale tylko razem z tobą. Pojedziemy tam gdzie mieszka Mirka – wzrok Edyty z biletu powędrował na Kubę – wylot jest za tydzień...proszę zastanów się… -pocałował ją w czubek głowy i wyszedł z mieszkania. Ona wybiegła za nim.
-czekaj! – podszedł do niej
-a Zosia? Dzieci?
-kochanieee.... zmarnowałem tyle lat....jeżeli nie chcesz, to nie leć. Polecę sam..
-chcę... –powiedziała uśmiechając się przez łzy szczęścia.
KONIEC.....
Chyba mi nie wyszło, co?? Tylko proszę szczerą odpowiedź....
----------
* piosenka pochodzi z filmu "High School musical 2" piosenka pt. " Everyday"
Ostatnio zmieniony przez gwiazda0 dnia Sob 13:18, 09 Sie 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Mada
Gość
|
Wysłany: Sob 9:04, 09 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Wyszło. Tylko gdzie nie gdzie są literki poprzestawiane albo ja jestem jeszcze w trakcie spania... to drugie jest bardziej prawdopodobne.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
glina417
fan
Dołączył: 30 Cze 2008
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: KrK Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 11:03, 09 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Zdecydowanie Ci WYSZŁO! Uśmiałam się jak nie wiem z opisu jak się zalali i jak Edyta do domu wróciła, a jak sobie wyobraziłam ich wracających i śpiewających po pijaku to już w ogóle, mało nie zleciałam z krzesła...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Madeline
fan
Dołączył: 13 Kwi 2008
Posty: 356
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: WhiTe rOOm Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 18:50, 09 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
<hahaha> xD nie no dobre xD genialne bardzo mi sie podoba! eheh
hm no dobra to teraz cos mojego... xp xp zastanawiałam się czy wogole wrzucać ten cdn...bo pewnie wam sie nie spodoba xD ale ...trudno xD
Spotkanie po latach
Part ....którys z kolei xD
Wójcik uśmiechnął się delikatnie.
-I ? – zapytała z nadzieją Edyta po skończonym badaniu-Czy... –zaczęła powoli
-Nie jesteś w ciąży – odpowiedział krótko-Jednak ....
Nic więcej nie chciała usłyszeć i nie usłyszała. Jej myśli wybiegały daleko poza gabinet lekarski. Nie było już nawet śladu po nadziei, jaka jeszcze przed chwilą tliła się w jej sercu i umyśle. Wydawało jej się, że tak niewiele brakowało ...
-Edyta, dobrze się czujesz ? –zapytał Wójcik
-Tak –skłamała
-Poza tym, wszystko jest w porządku- spojrzał na nią i zauważył smutek w jej oczach- a co do macierzyństwa to jeszcze wszystko przed tobą- przerwał i zauważył, że tymi słowami przywołał jej myśli z powrotem do gabinetu
-Ale...
-Ale nic straconego –dokończył za nią
Edyta uśmiechnęła się szczerze...może jednak jest nadzieja – pomyślała.
Nagle do gabinetu weszła pielęgniarka
-Panie doktorze, jest pan potrzebny w 3
-Już idę siostro –powiedział wstając i zwracając się do Edyty – wiara i trochę wysiłku pani doktor – dodał żartobliwie
Wracając do pokoju lekarskiego w głowie Edyty rozbrzmiewały słowa Wójcika „nic straconego”...chciała w to uwierzyć i wierzyła...z całych sił.
Po skończonym dyżurze, szukała Kuby.
-Widziałaś może Kubę? – zapytała Lenę, która właśnie robiła kawę
-Ostatnio...widziałam go u Zosi –powiedziała niepewnie
Edyta nie odpowiedziała...w zasadzie sama zastanawiała się, dlaczego się od razu tego nie domyśliła. Postanowiła w końcu przestać udawać, że nic się nie stało i zawalczyć o swojego mężczyznę. Wzięła głęboki oddech i pewnym krokiem ruszyła w stronę sali Zosi. Gdy już miała otworzyć drzwi, usłyszała za swoimi plecami znajomy głos.
-Edyta? Co ty tutaj robisz?- zapytał zdziwiony Kuba
-Ja...-zaczęła powoli, ale przerwał jej szybko
-Wiesz,że nie można jej teraz denerwować !
-Przypominam ci, że ja również, jestem lekarzem i wiem jak obchodzić się z chorym pacjentem- odgryzła się
-Eh...-westchnął Kuba- wiem kochanie, przepraszam cię – zbliżył się i chciał ją przytulić, ale Edyta odsunęła się
-Kuba ...- zbierała myśli, miała dość przepraszania za to,że znowu nie wrócił na noc, bo został przy Zosi, że znowu spóźnił się na kolacje, przez Zosie, że oddalają się od siebie – wracaj ze mną do domu – powiedziała spokojnie ale pewnym tonem
-Ale...
-Nie ma żadnego ale Kuba, ostatnio w ogóle się nie widujemy, nie rozmawiamy...to nie prowadzi do niczego dobrego
-Masz racje...-odparł krótko, po czym szybko się przebrał i wrócili razem do domu.
-Mam ochotę na gorącą kąpiel...- powiedziała Edyta tuż po wejściu do domu, zbliżyła się do Kuby – hm...możesz mi nawet towarzyszyć – dodała szeptem
-Mhh- mruknął Kuba i pomógł jej odpinać guziki swetra – no to na co jeszcze kochanie czekasz ? migiem do łazienki – dokończył już biegnąc w stronę łazienki i trzymając ją za rękę
Ciepła woda, bąbelki, nastrojowa muzyka i Kuba....więcej tego wieczoru Edyta nie potrzebowała do szczęścia. Jednak ten „raj” nie trwał długo...zadzwonił telefon Kuby.
-Kto to może być ?- myślał głośno Kuba
-Nie ważne – odpowiedziała Edyta i pocałowała go
-A jeśli to ze szpitala ?
Edyta wiedziała, że „ze szpitala” oznacza „ Zosia”....jej cierpliwość się kończyła.
-Kochanie, nie martw się są jeszcze inni lekarze – tłumaczyła
-Ale....- nie zdążył dokończyć, bo tykająca bomba w postaci Edyty wybuchła
-Dobrze !- krzyknęła – odbierz, sprawdź, może coś się dzieje z Twoją – to słowo wyraźnie podkreśliła- Zosią !
Wyszła szybko z wanny i poszła po telefon, po czym wrzuciła go Kubie do wanny.
-Edyta ! – krzyknął po czym „wyłowił” telefon...na szczęście działał.
Sprawdził nieodebrane połączenia....szybko oddzwonił do Julki.
-Kochanie co się stało ? – zapytał
-Tato...gdzie jesteś...szukałam Cie...przyszłam do mamy, ona...ona – nie mogła dokończyć
-Co się stało?
-Nie wiem...coś się pogorszyło – powiedziała przez łzy
-Nie płacz, zaraz tam będę. – dokończył po czym wyszedł szybko z wanny i ubrał się.
W pośpiechu wszedł do sypialni, nie zauważył nikogo, tylko otworzone drzwi na balkon. Edyta ubrana w cieniutki, jedwabny szlafrok, stała samotnie wpatrując się w niebo, jakby szukała odpowiedzi. Łzy jedna, za drugą spływały po jej twarzy...
-Wychodzę- powiedział wolno- musze jechać do szpitala, stan Zosi się pogorszył – dodał czekając na odpowiedź.
Edyta milczała. Nic nie odpowiedziała...nie potrafiła go zatrzymać, jedyne co mogła to płakać...a jej łez nie widział nikt.
Resztę nocy o dziwo przespała...Obudziła się rano z bólem głowy. Powoli wstała z łóżka i wzięła tabletki. Usłyszała otwierające się drzwi- wrócił Kuba. Zauważył ją stojącą w kuchni z tabletkami w ręku.
-Coś się stało?
-Nie – odpowiedziała szorstko, Kuba kiwną głową w ramach odpowiedzi
-Przepraszam cie...-powiedział podchodząc do niej i obejmując ją w pasie
-Długo tak nie wytrzymam...uwierz mi – mówiła patrząc mu prosto w oczy, po czym poszła do łazienki wziąć prysznic
Kuba był zmęczony, nie tylko kolejną nieprzespaną nocą, ale też ciągłymi kłótniami z Edytą. Postanowił nie odwlekać dłużej tego co było nieuniknione – szczerej rozmowy. Zrobił dwie mocne kawy i czekając na Edytę wpatrywał się w kubek, jakby szukał odpowiedzi w czarnym płynie...
-Co robisz ?- zapytała wchodząc do kuchni
Kuba podniósł szybko głowę znad kubka i spojrzał na Edytę.
-Czekam na ciebie...chcę porozmawiać – powiedział wskazując na krzesło, które stało po drugiej stronie stołu.
Edyta w milczeniu piła kawę. Skoro to on chce porozmawiać, skoro w końcu zauważył, że ostatnio im się nie układa...to niech zacznie. Czekała na jego ruch.
-Oboje wiemy, że ostatnio coś jest nie tak ...-zaczął wolno- Edytko uwierz mi, że zrobie wszystko, żeby to naprawić
-Kuba ...nazywajmy rzeczy po imieniu. Nie „coś” jest nie tak, tylko „ktoś”. Więcej czasu spędzasz przy Zosi, nawet jeśli jesteśmy razem, to mam wrażenie, że myślisz o niej, ciągle rozmawiamy o pracy, twojej przeszłości, a nie o nas.
-Zosia jest ...
-matką twoich dzieci – dokończyła za niego, wiedziała co chce powiedzieć, znała tą wymówkę już na pamięć.
-a moje dzieci są dla mnie najważniejsze, nie mogę ich zostawić teraz...
Edyta podniosła się z miejsca i poszła do sypialni. Wyciągnęła z szafy torbę i zaczęła pakować do niej po kolei zawartość szuflad z komody stojącej po lewej stronie łóżka....
-Co robisz? – zapytał zdziwiony Kuba wchodząc do pokoju
Edyta nie odpowiadała, teraz pakowała rzeczy z szafy...
-Edyta?
Zapięła torbę, postawiła przed nim i powiedziała
-Nie możesz zostawić jej, więc zostawisz mnie...
-Co?!
-Kuba....albo Zosia, albo ja, decyduj
Kuba sprawiał wrażenie sparaliżowanego...Edycie serce biło jak oszalałe. Miała wrażenie, że przebiegła morderczy maraton. Wiele ją kosztowała ta decyzja, ale wiedziała ,że musi postawić mu ultimatum. Musi ratować swój związek....bo serce i umysł podpowiadało jej, że „wybierze” ją....musi wybrać ją.
-Edyta, wiesz ,że Cię kocham ...- w tym momencie zadzwonił telefon, ostatnia rzecz jaka mogłaby mu pomóc, a pierwsza ,żeby zaszkodzić, jeśli to w sprawie Zosi. Postanowił nie odbierać.
-Tak...wiem-przytaknęła- nie odbierzesz ? Może coś się dzieje z Zosią ?- zapytała
Telefon nie przestawał dzwonić. Kuba w końcu wyjął go z kieszeni...wiedział już, że chodzi o Zosie...
-To może poczekać –skłamał
-Mhm- mruknęła Edyta, po czym zadzwonił jej telefon. Spojrzała zdziwiona na wyświetlacz, nie znała tego numeru...
-Nie odbierzesz ?- zapytał Kuba
-Może poczekać – odpowiedziała, zastanawiając się nad nieznanym numerem
Telefon Edyty dzwonił nadal.
-Tak ?- zapytała, gdy w końcu go odebrała
-Przepraszam, że przeszkadzam, z tej strony Julia Burska – Edyta poczuła, że traci grunt pod nogami...- mogłabym prosić tatę do telefonu?- Edyta spojrzała na Kube po czym oddała mu telefon
-Słucham ?
-Tato........- zaczął się potok słów, tłumaczeń i płacz Julki
-Zaraz będę- odpowiedział krótko, patrząc w oczy Edyty, które zdawały się coraz bardzie przygaszone
-Rozumiem, że wybrałeś już ?-zapytała ze smutkiem w głosie
-Nie....po prostu musze tam jechać
-Po prostu, zabierz to ze sobą – wskazała na walizkę
-Ale kochanie....
Nie dała mu dokończyć. Podeszła do drzwi i otworzyła je szeroko. Kuba zatrzymał się w drzwiach...nie chciał, żeby to się tak skończyło. Kochał ją.
-Edyta ja....
-Idź już – dokończyła za niego
Kuba zrozumiał, że musi się pogodzić z jej decyzją.
Drzwi do mieszkania zamknęły się, rozdzielając ich ponownie...Czy kiedyś jeszcze się otworzą ? Póki co, sami tego nie wiedzieli ...
CDN .... ( moze kiedys w przyszłosci xD)
|
|
Powrót do góry |
|
 |
andzia
Administrator
Dołączył: 12 Sty 2007
Posty: 891
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tarnow/Krakow Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 19:03, 09 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
super!!! PaBia a ty co zapomnialas o nas?? ja moze po niedzili cos skrobne, a jka nie to dopiwero w polowie wrzesnia??
|
|
Powrót do góry |
|
 |
glina417
fan
Dołączył: 30 Cze 2008
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: KrK Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 19:09, 09 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
mnie się podoba bardzo takie nietypowe zakonczenie bo zawsze z tego co pamiętam był happyend.
A scena z Edytą na balkonie - jak dla mnie mistrzowska...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Mada
Gość
|
Wysłany: Sob 20:17, 09 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Suuuper! Czekam na cd! Mam nadzieję że szybko napiszesz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Dominika
przyjaciel forum
Dołączył: 24 Lip 2008
Posty: 677
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Sob 20:24, 09 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
rewelacja. ja tez czekam na ciag dalszy.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Renata Król
przyjaciel forum
Dołączył: 01 Lip 2008
Posty: 799
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 21:32, 09 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Świetnie . Ja również czekam na c.d.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Madeline
fan
Dołączył: 13 Kwi 2008
Posty: 356
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: WhiTe rOOm Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 22:49, 09 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
OoO hehe postaram sie dodac szybciej nastepna czesc xp w kazdym razie ciesze sie, ze spodobało się
|
|
Powrót do góry |
|
 |
gwiazda0
fan
Dołączył: 13 Sty 2008
Posty: 412
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z pokoju bez klamek ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 23:05, 09 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
ślicznie ;* ja też czekam ;*
|
|
Powrót do góry |
|
 |
andzia
Administrator
Dołączył: 12 Sty 2007
Posty: 891
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tarnow/Krakow Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 16:38, 10 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
teraz znowu ja, pomlau zblizams ie do finalu
- Mamo, wróciłam! – z radością w głosie przekraczając próg domu
- Ula!!!!!!!!!!!!!- Gaba – a co się stało z twoim brzuchem??
- Będziesz ciocia. Mamo gdzie jestes?
Serdecznie się przywitały. Padły sobie w ramiona. Ten lutowy wieczór był dziwny. Było inaczej niż zawsze. W domu było miło, wesoło, nikt się nie kłócił. Ojciec znalazł pracę. Wydawało się, że wreszcie wszystko wróciło do równowagi. Siostry były szczęśliwe, na ich twarzach prze całe dnie nie schodził uśmiech.
Kilka dni później w szpitalu.
- Gdzie jest dr Kuszyńska? – jeden z sanitariuszy z jej zespołu
- Na bloku, a co się stało – Monika
- Mamy zgłoszenie, ciężarna nastolatka i jej siostra, coś się u nich w domu stało nie bardzo wiem co, bo ta mała była przeróżna. Jednynie podała adres.
- Nie czekajmy na Edytę, jade z wami.
Na miejscu. Dwie dziewczyny zakrwawione, trzecia dorosła kobieta nieprzytomna na podłodze. Było z nia najgorzej. Monia od razu sprawdziła puls. Brak, jeszcze raz, to samo. Reanimacja, brak efektów.
- Nie żyje. Co z resztą? – do sanitariuszy
- Ta – pokazując na Ulę – obrażenia wewnętrzne w okolicy prawej nerki, jest w siódmym miesiącu, nieprzytomna.
- A ta mała?
- Trochę lepiej, pobita, przytomna, rana cięta prawej ręki.
- Dobra zbieramy je do nas. Jak masz na imię? – do wystraszonej małej dziewczynki
- Gaba, co z Ulą, mamo!!
- Ula to twoja siostra? – zakładając opatrunek na rane i pomagając jej się podnieść z podłogi
- Tak. To ona – pokazując ręką na wynoszoną osobę
W bramie minęli się z komisarzami, Ania i Maćkiem.
- Co z nimi? – Ania, patrząc na dziewczyny
- Nie najlepiej. Na górze jest ich matka. Było dla niej już za późno.
- Dobra dzięki. – Maciek
W szpitalu, na izbie przyjęć. Edyta właśnie skończyła operować. Zadowolona, że wszystko poszło dobrze przemierzała szpitalny korytarz w nadziei, że wreszcie dokończy wypełniać karty pacjentów i napije się upragnionej kawy. Myliła się. W momencie gdy miała skręcić do dyżurki, jakaś nie znana jej siła pokierowała nią w stronę izby.
- Monika co się stało? – widząc koleżankę prowadzącą ledwo stojącą na noga Gabrysię
- Pojęcia nie mam. Ale nie najlepiej z nimi.
- Nimi? – ze zdziwieniem zapytała się Edyta
- Tak. Zabraliśmy jeszcze ciężarna nastolatkę.
Edyta jakby ja piorun poraził wparowała na izbę. Na noszach leżała blada i zakrwawiona Ula. Na początku myślała, że jej się to śni, że to jakiś senny koszmar.
- Jak ona się nazywa? – do swojego kolegi z zespołu z karetki
- Ula, Ula...
-Drozd. Boże tylko nie to – pomyślała, podeszła do niej, zaczęła oczyszczać ranę. Zbadała puls.
- Skąd wiedziałaś?
-Nie ważne. Wójcik już zawiadomiony?
- jeszcze nie.
- No to na co czekasz?! – ostro podniesionym tonem
- Co tak ostro? Już dzwonię. – z lekkim sarkazmem i wkurzeniem w głosie
Do kilku minut był Darek. Gdy ją zobaczył nie miał wątpliwości, że trzeba ratować jedną i drugą osobę. Chciał się jeszcze przekonać co się dzieje z dzieckiem. Wykonał USG i kilka jeszcze innych badań. Kuba jako chirurg zajął się obrażeniami wewnętrznymi. Do godziny w dyżurce był komplet wyników.
- I co z nia? – Darek do Kuby
- Uszkodzona nerka, musze natychmiast operować, bo inaczej się wykrwawi.
- Nie ma mowy. Dziecko nie przeżyje operacji.
- To co proponujesz?
- Edyta - do zamyślonej koleżanki – jesteś w stanie ją ustabilizować na tyle, aby zatrzymać krwotok farmakologicznie?
- Nie bardzo. Ma za słabe wyniki.
- Dobra to robimy cesarkę, a potem Kuba zajmiesz się nerką.
- Zgoda. - równocześnie Edyta i Kuba
- To idę do niej. Przygotuje ją – Edyta
- Dobrze to widzimy się na bloku.
Po kilku godzinach Ula zaczęła dochodzić do siebie. Była otumaniona przez znieczulenie i leki jakie dostała. Nie pamiętała dokładnie co się wydarzyło. Zobaczyła nad swoją głową twarz Edyty. Nie miała zadowolonej miny. Jednak na widok otwierających się ust dziewczyny na jej twarzy zagościł uśmiech.
- Gaba, co z Gabą? – pierwsze słowa jakie wypowiedziała
- Odpoczywaj. Z twoją siostrą już dobrze – odpowiedziała machinalnie, bo w momencie kiedy zajęła się nią zupełnie zapomniała o Gabrysi
- Mamo? – zaczęła jakby w przestrzeń mówić – Kocham Cię, mamo gdzie jestes?
Lekarka z lekkim niepokojem popatrzyła na dziewczynę. Wiedział, że w tej chwili to matka powinna przy niej siedzieć, a nie ona, ale jak miła jej teraz to powiedzieć?? Udała, że nie wie co z jej matką.
- Ula – zaczęła ciepłym pełnym spokoju głosem – prześpij się, zaglądnę do Ciebie później. Idę do Gabrysi.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Madeline
fan
Dołączył: 13 Kwi 2008
Posty: 356
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: WhiTe rOOm Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 16:45, 10 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
fajne too ja jak najszybciej poprosze ten finał
|
|
Powrót do góry |
|
 |
gwiazda0
fan
Dołączył: 13 Sty 2008
Posty: 412
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z pokoju bez klamek ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 17:12, 10 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
suuper ja też czekam.....
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|