Forum Olga Bończyk Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Radosna twórczość :) cz.2
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12 ... 18, 19, 20  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Olga Bończyk Strona Główna -> KOSZ
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
glina417
fan



Dołączył: 30 Cze 2008
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: KrK
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:07, 10 Sie 2008    Temat postu:

Andzia cudo... ale ja chcę więcej, co tak króciutko? Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
andzia
Administrator



Dołączył: 12 Sty 2007
Posty: 891
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tarnow/Krakow
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:16, 10 Sie 2008    Temat postu:

bo musilam zwolnic komputer na juz, ale moze w nocy siade i dopisze zakonczenie to jutro bym wrzucila, a i kolejne tez jest juz jest w zarysie, tzn. temat i problematyk, ale jeszcze nie iwem w jakiej formie to bedzie
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gwiazda0
fan



Dołączył: 13 Sty 2008
Posty: 412
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z pokoju bez klamek ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 23:19, 10 Sie 2008    Temat postu:

o...to czekam ;*

a teraz ja:

"EDYTA I WERONIKA"


-Kuba...co teraz? znając ta Agnieszke,to może zrobić to co powiedziala...
-mam pewien pomysł.....


-myslisz,ze to wypali??- spytała
- noooo.....tak....wiesz co? idź spać, a jutro jak przyjadę, to bedziemy musieli porozmawiać, dobrze?
-yhm.
odprowadziła go do drzwi.
-pa.
pocałował ją.
-pa.


-musimy porozmawiać - powiedziała Zosia, kiedy Kuba wrócił do domu.
-porozmawiamy rano..jestem zmęczony.
-ale....
Kuba połozył się na kanapie, włączył telewizor i znowy zaczął rozmyślać.

obudził się, kiedy zegarek wskazywał 8.06. "kurdeeee....muszę iść do dziewczyn" poszedł szybko pod prysznic.
-a teraz możemy porozmawiać? - spytała Zosia,kiedy Kuba był już gotowy do wyjścia.
-nie...spiesze się - otworzył drzwi
-zdradziłam cię i jestem w ciąży.
Ustał i popatrzył na nią wzrokiem podziękowania
- w pierwszym miesiącu.
Kuba podszedł do niej, pocałował ją w policzek.
-dziękuje - powiedział i wyszedł z domu cały w skowronkach.

-cześć piękna - przywitał sie Kuba,kiedy Edyta otworzyła mu drzwi. pocałował ją bardzo namiętnie.
-cześć...coś się stało?
-hm...
weszli do kuchni
-cześć tato.
-cześć.
-zrobię ci kawy, co?
-mi? - spytała Weronika. Edyta się roześmiała. -zrobię ci jak skończysz 18.
- a ja jak skończysz 20 - powiedział Kuba.
-pfff. dzięki - wszyscy się roześmieli.

- czuje się jak jakiś policjant rzekł Kuba, kiedy razem z Edytą siedzieli w samochodzie po drugiej stronie ulicy.
-komisarz Burski - zachichotała Weronika w słuchawkę.
-Nie podsłuchuj.
-soryyyyy....ale muszę ci powiedzieć,że rachnek zapłacisz i to wieeeeelki.
- zajmij się czymś tam,co?
-zadzwonię, kiedy ktoś zadzwoni do drzwi...
-jasne boidutku.
-bardzo smieszne.
Edyta się rozłączyła.
-Zosia jest w ciąży.
Edyta popatrzyła na niego zdziwiona
-naszczęście nie ze mną.
Edyta poczuła ulgę, ale tego nie powiedziała.
-chcę się rozwieść....ona pewno też, skoro jej romans z kimś trawa z miesiac...albo i dłużej....ale ja...ja was koch... - Edyta go pocałowała. zadzwonił jej telefon
- ktoś dzwoni - powiedziała Weronika do słuchawki.
-to otwórz.
-ale...
-Weraaaaa.
-no dobrze - otworzyła drzwi. - o. cześc Agnieszka...wejdź.
-już idziemy - powiedział Kuba i wyszli z samochodu. weszli przez płot do ogrodu. weszli do domu przez otwarte drzwi od tarasu. od razu skierowali się do kuchni. zobaczyli,jak Agnieszka grogi Weronice nozem...

CDN.

a te pierwsze co zaczęłam pisać dam juro i może skończę nastepną "jednarazówkę" Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mada
Gość






PostWysłany: Pon 8:23, 11 Sie 2008    Temat postu:

Suuuuper!!!! Wesoly
Powrót do góry
Dominika
przyjaciel forum



Dołączył: 24 Lip 2008
Posty: 677
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pon 8:50, 11 Sie 2008    Temat postu:

Brawo! ! ! Całkiem nie złe. Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Madeline
fan



Dołączył: 13 Kwi 2008
Posty: 356
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: WhiTe rOOm
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 9:27, 11 Sie 2008    Temat postu:

Cytat:
-zdradziłam cię i jestem w ciąży.
Ustał i popatrzył na nią wzrokiem podziękowania
- w pierwszym miesiącu.
Kuba podszedł do niej, pocałował ją w policzek.
-dziękuje - powiedział i wyszedł z domu cały w skowronkach.
hahaah <rotfl> padłam Wesoly ehehe dobre czekam na cdn
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gwiazda0
fan



Dołączył: 13 Sty 2008
Posty: 412
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z pokoju bez klamek ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:46, 11 Sie 2008    Temat postu:

dziękować ;*


porozmawiali tak z godzinkę albo dłużej, a potem przyjaciele musili iść na sale operacyjną. Jutrzejszy dzień mieli wolny,żeby się przyszykowali do wyjazdy,więc to był ich ostatni dzień pracy w Leśnej Górze. wróca tu dopiero za pół roku....

-proszę - powiedział 65 letni dyrektor w Kazimierzu, kiedy Bruna zapukał do drzwi od jego gabinetu. przyjaciele weszli do środka, a dyrektor był zajęty wypełnianiem dokumentów.
-dzień dobry panie profesorze! - krzyknęła radośnie. profesor podniósł głowę i zobaczył uśmiechniętych od ucha do ucha swoich byłych studentów.
-dzień dobry panie profesorze - przywitali się mężczyźni
-o...e...dzień dobry - profesor był zszokowany. popatrzyła na zegarek i podszedł do nich - czy to jesteście z wymiany lekarzy?? powiedcie,ze nie....
-cieszy się pan, prawda? bo my baaardzo - rzekł Bruno. profesor jeknął cicho
-reanimacja? - szepnął Bruno do ucha Edyty. ktoś zapukał i do środka weszła 40 letnia kobieta
-panie dyrektorze,są in...
-identyfikatory - powiedział rozpaczliwie, biaroąc od sekretarki plastikowe tabliczki
-wszystko wporządku?
-tak..proszę znaleść dla tych państwa fartuchy.... proszę - dał Edycie tdentyfikatory
-dziękujemy. - cała czwórka stamtąd wyszła. Gdy zamknęły się drzwi za sekretarką, przyjaciele się rozesmieli.
-ekhm...- sekretarka popatrzyła na nich zabójczo...


-nudy jak na studiach - westchął Kuba po dwóch godzinach dyżóru.
-nooooo-przytakneli równocześnie jego ukochana i przyjaciel
-zagramy w cośś - Bruno
-yhm...w picipolo na dwie bramki - powiedziała Edyta kładac głowę na biurku
- w słówka
-bezemnie - otworzyła szufladę - ale porządek - wyciągnęła karty pacjentów i zaczęła czytać. do lekarskiego wszsedł ich inny profesor ze studiów razem z tzrecim profesorem
-dzień dobry - przywitała się trojka
-dzień dobry - odpowiedzieli profesorowie
-no niee....nikt inny tu nie pracuje?? - szepnął Kuba do Edyty, a ta trzepneła go kartą pacjenta w głowę (oczywiście, delikatnie Mruga )
-jak się czujesz? - spytał dziekan Edytę. Przyjaciele od razu dowiedzieli o co mu chodzi, a tamten profesor miał skołowaną minę
-dziękuje dobrze.....


-ahh..-westchnął Kuba kładąc się na łóżko w jego i Edyty pokoju - fajnie jest tak wrócić do przeszlości - Edyta usiadła koło niego, a ten ją pociagnął do siebie tak,że jej głowa znalazła się na jego torsie - do szpitala, do tego mieszkania, do parku, do nocnych spaerów i co najważniejsze...byc znowu z tobą.
pocałowali się i do ich pokoju wparował Bruno
-się puka - powiedział kuba
-stawiam obiad
-chyba kolacje -zaśmiał się Kuba
-czepiacie się - wyszedł, a zakochani poszli za nim.

CDN Mruga
Powrót do góry
Zobacz profil autora
glina417
fan



Dołączył: 30 Cze 2008
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: KrK
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:59, 11 Sie 2008    Temat postu:

gwiazda super :* na początku to ja myślałam że dalszy ciąg Edyty i Weroniki a potem skojarzyłam że to przecież to o oddelegowaniu ich do Kazimierza Wesoly ale z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy /i jednego i drugiego/, no i oczywiście na Andzi dalszy ciąg. To czytanie to jak oglądanie "Na dobre" wciąąąąąąąąga... Wesoly

ja sie postaram jakąś jeszcze jednorazówke stworzyć niedugo
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mada
Gość






PostWysłany: Pon 19:18, 11 Sie 2008    Temat postu:

Gwiazdka jak zwykle GENIALNIE! Czekam na szybki cd Wesoly
Powrót do góry
Madeline
fan



Dołączył: 13 Kwi 2008
Posty: 356
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: WhiTe rOOm
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:35, 11 Sie 2008    Temat postu:

super, tylko dlaczemu takie krótkie Smutny ja chce wiecej ! Wesoly Wesoly

hm...a mnie naszła wena iii nabazgrałam takie cuś kolejny CDN;p
Spotkanie po latach
PART ( eee któryś tam z kolei xD )


-Straciliśmy ją – powiedział smutnym głosem Mejer
Edyta stała nieruchomo wpatrzona w monitor. Wszyscy powoli wychodzili z sali operacyjnej. Wszyscy, oprócz niej.
-Edyta ...idziesz?
Milczała...czekała, czekała aż na monitorze pokaże się jakaś kreska....czekała na cud.
-Edyta, nie mogliśmy nic poradzić...
Spojrzała na niego. Nie mogli? To od czego oni do cholery są? Czy nie od tego właśnie, żeby „coś poradzić”. Kolejny raz poczuła się bezsilna... Odczekała jeszcze chwile i wyszła z sali bez słowa. Nie wiedziała dlaczego, ale wszystko widziała w zwolnionym tempie. Wszyscy się spieszyli, każdy coś krzyczał....Ona wydawała się być poza tym wszystkim.
Wyszła przed szpital. Poczuła ciepły wiat na swojej skórze, rozwiewał jej włosy...Wzięła głęboki oddech i rozejrzała się dookoła....i nagle zdarzył się cud. Pierwszy raz od kiedy rozstała się z Kubą, dostrzegła zieleń trafy, szum liści , latające ptaki, tak piękne błękitne niebo...Wzięła kolejny oddech i poczuła, że jej świat, który jeszcze chwilę temu ograniczał się do pustego mieszkania i pracy rozszerzał się coraz bardziej. Teraz miała siłę, by marzyć i walczyć o te marzenia.
Wsiadła do samochodu po skończonym dyżurze i odjechała ze szpitalnego parkingu. Nie do pustego mieszkania, gdzie wszystko przypominało jego, ale do parku. Spacerując pośród zielonych alejek straciła poczucie czasu. W samym środku parku znajdowała się ogromna fontanna. Dookoła biegały uśmiechnięte dzieci. Na ławkach siedziały zakochane pary, ale nie ogarnął jej smutek jak do tej pory. Fakt była sama, ale uświadomiła sobie, że też może być szczęśliwa. Podeszła bliżej fontanny...stała zamyślona i wpatrzona w wodę.
-A pieniążek ?- usłyszała nagle
Odkręciła instynktownie głowę i ujrzała nieznajomego mężczyznę.
-Jaki pieniążek ?- zapytała uśmiechając się
-Żeby życzenie się spełniło...trzeba rzucić pieniążek
-Ale jakie życzenie ja nie ...-nie dokończyła, bo mężczyzna jej przerwał
-Nie wypowiedziała pani żadnego życzenia ? Nie wierze- powiedział z błyskiem w oku- to miejsce ma w sobie coś magicznego. Taka zjawiskowa kobieta , jak pani na pewno o tym wie...
Edyta nie wiedziała co powiedzieć. Zaskoczył ją. Odpowiedziała uśmiechem.
-A pan nie wrzuca pieniążka ?- zapytała po chwili
-Ja? – zapytał ze zdziwieniem
Nie odpowiadał, jego wzrok zatrzymał się na wyrzeźbionym w fontannie aniołku.
-Ja już wrzuciłem...dawno temu-powiedział cicho- ale wydaje mi się, że jest dalej aktualne – dodał z uśmiechem spoglądając na Edytę.
Edyta nie wiedziała ile czasu spędzili stojąc obok siebie milcząc i wpatrując się w wodę. Gdy już miała wracać do samochodu. Mężczyzna przerwał ciszę.
-Przepraszam...powinienem był wcześniej się przedstawić –wyciągnął dłoń- Marek
Edyta zmierzyła go spojrzeniem.
-Edyta
-Piękne imię
-heh – westchnęła uśmiechając się ciągle
-Zaczyna się ściemniać...chyba nie zamierzasz spędzić całej nocy w parku ?
-A jeśli nawet? – zapytała z przekorą
-Miejsce jest z pewnością bardzo ...urokliwe, aczkolwiek dla tak pięknej kobiety w nocy, może być niebezpieczne
-Potrafię się sama bronić
-Nawet...
-Nawet przed nieznajomymi mężczyznami – dokończyła za niego
Marek rozejrzał się dookoła. Nie było już nikogo prawie, poza nimi.
-Chyba nie masz na myśli mnie? – zapytał zdziwiony
Edyta nie odpowiedziała. Ruszyła ramionami, odkręciła się i szła przed siebie.
-Dobranoc ...- odkręciła się i spojrzała na niego –Marku
Mężczyzna był wyraźnie zaskoczony. Nie odpowiedział nic, ale po chwili dogonił ją i zabiegł jej drogę. Spojrzała na niego, pytającym wzrokiem.
-Ee...-wydukał – dobranoc
Edyta stała wpatrzona w niego. Nic nie rozumiała.
-Ja wiem, że może nie powinienem, ale ...- przerwał na chwilę- mógłbym zaprosić Cię na kawę?
-Nie powinieneś – odpowiedziała szybko
-Tak....-gdy Edyta ruszyła przed siebie, znowu zabiegł jej drogę i zapytał – ale właściwie dlaczego?
-Bo ....-Edyta szukając słów, zmierzyła go spojrzeniem. „bo jesteś cholernie przystojny, interesujący, a ja jestem wolna” – pomyślała.– bo...się nie znamy - skłamała
-To się poznamy – odpowiedź z jego strony padła błyskawicznie
„Na dodatek nieustępliwy”- przemknęło jej przez myśl ...Chodź nie chciała się sama przed sobą przyznać...miał w sobie ... to „coś”
-Kawa o tej porze....to niezdrowo- po chwili już żałowała, że nie ugryzła się w język. Broniła się...ale sama nie wiedziała, przed czym...
-Hm....no więc – nie dokończył, bo przerwała mu, bo i tak wiedziała, że coś wymyśli.
-No więc chodźmy – odpowiedziała z uśmiechem i ruszyła przed siebie. Postanowiła nie wzbraniać się już i szukać wymówek.
Mężczyzna ponownie stał jak wryty.
-ale naprawę ?!- krzyknął i biegł za nią ponownie- dziękuje – powiedział, gdy ją dogonił
-Za co ?
-Za to, że się zgodziłaś.
Edyta spojrzała na niego i uśmiechnęła się szczerze. Nie zamienili już ani słowa, przez całą drogę do kawiarni.
-No wiec..zawsze tak dbasz o zdrowie?- zapytał, gdy siedzieli już w lokalu
Spojrzała na niego pytająco
-Wtedy...odpowiedziałaś, że kawa o tej porze jest niezdrowa
-Hmm...tak się składa, że dbanie o zdrowie to moja praca
Teraz to on spojrzał na Edytę zdziwiony.
-Jestem lekarzem – dokończyła
-Ee...a...acha
-Czemu cię to dziwi ?- zapytała pijąc kawę
Mężczyzna spojrzał jej głęboko w oczy.
-Bo nie wiedziałem, że anioły też mogą być lekarzami.
-Anioły ? Ja nie jestem aniołem..
-Gdy cię dzisiaj zobaczyłem, tam przy fontannie, taką zamyśloną, piękną....dla mnie byłaś aniołem
„Niech mnie ktoś uszczypnie. Przecież tacy faceci już dawno wyginęli” – pomyślała
-Em....jak widać mogą


Rozmawiali jeszcze długo, o rzeczach ważnych bardziej i mniej, gdy nagle w kawiarni rozbrzmiała piosenka....

Twoja podróż niech skończy się

Na tym krześle tu obok mnie

Ja mam wszystko czego ci brak

Być może uda się nam”

Zdali sobie sprawę, że się zasiedzieli, ale dobrze im było w swoim towarzystwie.

-Chyba powinnam już pójść – powiedziała wstając od stolika
-Odprowadzę cię
-Nie trzeba, zaparkowałam samochód niedaleko
-A...acha

Wyszli przed kawiarnię
-Dziękuję, za miłe popołudnie i wieczór
-To ja dziękuję, że się zgodziłaś spędzić je ze mną

Pożegnali się i Edyta udała się w kierunku samochodu. Nie było korków, więc szybko dojechała pod dom. Gdy już miała wysiadać, ktoś otworzył drzwi, jej samochodu.
-Pani przodem...- zobaczyła Marka
-A co ty...tutaj..?
-Przepraszam, ale chciałem ci jeszcze raz podziękować, za...
-Nie musisz mi za nic dziękować – dokończyła zamykając samochód i chowając kluczyki do torebki, która po chwili wypadła jej z dłoni. Oboje równocześnie się po nią schylili...byli blisko siebie...stanowczo za blisko. Spojrzała w jego oczy. Uświadomiła sobie, że jest w nich jakiś niezidentyfikowany blask. Naglę zaczął padać deszcz. Edyta po kilku minutach dopiero uświadomiła sobie,że jest cała mokra. Szybko wyprostowała się. Marek podniósł jej torebkę.
-Proszę ....- podał jej ją
-Dziękuję
-To ja już pójdę...- powiedział spoglądając w ciemne niebo. Zimne krople deszczu spływały po jego twarzy.
- Dobranoc – pożegnała się Edyta i ruszyła w stronę drzwi
-Spotkamy się kiedyś jeszcze ?! – krzyknął
Edyta stojąc w otwartych drzwiach odpowiedziała
- Czemu nie – po czym zamknęła drzwi za sobą
Marek stał wpatrzony w miejsce, w którym przed chwilą stała Edyta. Poczuł, że jest w niej coś niezwykłego...



Edyta tej nocy w ogóle nie była śpiąca. Może to przez tą kawę, a może przez niego...Wstała z łóżka i podeszła do okna. Nadal padał deszcz....krople wody spływały po szybie, a ona myślała o swoim życzeniu wypowiedzianym przy fontannie...Uśmiechnęła się sama do siebie. Miała przeczucie, że się spełni...



CDN ...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gwiazda0
fan



Dołączył: 13 Sty 2008
Posty: 412
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z pokoju bez klamek ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:48, 11 Sie 2008    Temat postu:

o......super Wesoly Wesoly jeszcze! Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
glina417
fan



Dołączył: 30 Cze 2008
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: KrK
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:48, 11 Sie 2008    Temat postu:

super Wesoly no ciekawe co za życzonko sobie pomyślała. Czyli jednak będzie happyend? Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mada
Gość






PostWysłany: Pon 22:55, 11 Sie 2008    Temat postu:

Super!!!!!!!!! Czekam na cd Wesoly
Powrót do góry
Madeline
fan



Dołączył: 13 Kwi 2008
Posty: 356
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: WhiTe rOOm
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 23:05, 11 Sie 2008    Temat postu:

glina417 napisał:
Czyli jednak będzie happyend? Wesoly
hmm...wszystko sie moze zdarzyc
Powrót do góry
Zobacz profil autora
glina417
fan



Dołączył: 30 Cze 2008
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: KrK
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:23, 12 Sie 2008    Temat postu:

to coś ode mnie: jednorazówka /tym razem krótko/ Dziękuje bardzo za pomoc Gwiazdce :* :* :* bez której bym w dwoch momentach nie ruszyła z miejsca po tym jak utknęłam w pisaniu Wesoly

Pokój lekarski. Na kanapie siedzi lekarka, z podkulonymi nogami i twarzą ukrytą w dłoniach.

- Edyta wszystko wporządku? - zapytał Kuba wchodząc i patrząc z niepokojem na siedzącą na kanapie lekarkę i kładąc jej głowę na ramieniu
- tak... to tylko zmęczenie - odpowiedziała wymijająco, podnosząc głowę
- ale była dziś ciężka akcja, nie?
- no tak, dużo się działo
- ale nie podejrzewałem nawet, że Ty taka odważna jesteś, jak wtedy.... - urwał bo nie pozwoliła mu dokończyć
- Kubuś proszę Cię, chciałabym zostać sama - spojrzała na niego tak, że chociaż wolałby zostać, nie potrafiłby odmówić
- jasne, pójde na oddział zobaczyć czy pacjent się już wybudził, powiem żeby Ci nikt nie przeszkadzał
- dzięki
- nie ma za co - powiedział zamykając za sobą drzwi
Oparła podbródek na kolanach i zaczęła rozmyślać nad wszystkim co się zdarzyło tego dnia
...

- Pani doktor mamy wezwanie! szybko! - nagły głos sanitariusza
- już idę! No to kawa musi poczekać...
- wypijemy po powrocie, jadę z Wami
W karetce
- Daleko jeszcze? - zapytała
- nie, zaraz będziemy na miejscu, kobieta która do nas dzwoniła że to przy końcu tego lasu i w lewo
- tam jest przecież rzeka i taki stromy spad?! - krzyknęła z przerażeniem
- no tak, jesteśmy na miejscu
Las był w tym miejscu trochę przerzedzony, rzeka przypominała bardziej sporek wielkości górski potok, w tym miejscu jej prąd był wyjątkowo gwałtowny i silny. Tuż za stromym zakrętem w lewo, dość stromy spad wprost do rwącej rzeki, kilka drzew które rosły na tym przypominającym skarpę odcinku dzielącym drogę od rzeki. Na szczycie skarpy zobaczyli nieprzytomną kobietę, musiała się jakimś cudem wydostać z samochodu, który stał na skarpie, tylne opony zatrzymał ogromny wystający kamień i to tylko spowodowało, że nie wpadł od razu wprost w rwący nurt rzeki.
- żyje! - krzyknął Kuba który podbiegł do kobiety
- zabieramy ją - machinalnie odpowiedziała, spoglądając w stronę auta. Jakaś dziwna siła podpowiadała jej że musi tam pobiec.
- Edyta stój!!!
- Pani doktor przecież to auto zaraz spadnie!
Nie zważała na krzyki lekarza i załogi karetki. Z trudem, chwytając się drzewek i kamieni dotarła do samochodu, usłyszała cichy płacz. Otworzyła drzwi z impetem i pod kocem na tylnym siedzeniu zayważyła dziecięcy fotelik, a w nim niemowlę. Dziecko nie miało więcej niż pół roku. Po nieskutecznej próbie odpięcia całego fotelika, odpieła pas którym malec był przypięty i wyjeła go ostrożnie z fotelika. Otuliła dziecko kocykiem i chyba jej cieplo i spokój, który zachowała w tej sytuacji sprawiły, że trzymany przez nią maluszek się uspokoił. Odrwóciła się więc i nie wypuszczając go z objęc ruszyła w dorgę powrotną. Wszyscy na górze stali jak wryci i obserwowali całą tę sytuację. Dopiero gdy była już prawie na górze sanitariusze pomogli jej wejść na sam szczyt urwiska. W tym momencie zobaczyli że auto stacza się wprost do rzeki i płynie wprost w stronę pobliskiego wodospadu.
- zwariowałaś?! mogłaś zginąć!
- nie krzycz, bo się przestraszy - wskazując na trzymane przez siebie na rękach dziecko
- przepraszam... ale skąd wiedziałaś że tam jest dziecko?
- nie miałam pojęcia, chodźmy trzeba je zawieźć do szpitala, a co z pacjentką?
- już w karetce gotowa do transportu
- jedźmy

...

- Edyta??? - do pokoju lekarskiego zajrzała Zosia
- tak?
- ta pacjentka, którą przywieźliście właśnie się wybudziła, chcesz z nią porozmawiać?
- zaraz do niej zajrzę, a co z tym dzieckiem?
- wszystko wporządku, chłopczyk jest cały i zdrowy, obudził się i dostał jeść, zostanie na obserwacji
- to dobrze

W sali pacjentki
- co z moim synkiem? Co z Damianem? - dociekała kobieta - on był na tylnym siedzeniu w foteliku!
- wszystko wporządku - uspokajała ją - jest na pediatrii na obserwacji
- on ma dopiero 4 miesiące... kiedy bedę mogła go zobaczyć?
- już niedługo, na razie proszę leżeć, pójdę zobaczyć co u Damiana
- dziękuję
W sali chłopca
- cześć Damian - powiedziała uśmiechając się do niego, chłopiec w odpowiedzi wyciągnał do niej rączki więc wzięła go na ręce
- o widzę, że przyszłaś go odwiedzić - usłyszała głos Wójcika wchodzącego do sali
- tak, chciałam zobaczyc czy wszystko wporządku
- w jak najlepszym, chłopiec jest cały i zdrowy, nakarmiony, zaraz pewnie będzie spał - odpowiedział przyglądając się usypiającemu na rękach lekarki dziecku, pogłaskał chłopca po główce - co kolego? usypiasz spokojnie bo wiesz, ze jesteś w dobrych rękach, tak?
- daj spokój Darek - uśmechnełą się
- Kuba opowiadał mi co się stało, gdyby nie Ty to nie byłoby go tu z nami... uratowałaś mu życie
- tylko wyciągnełam go z tego samochodu - powiedziała - wiesz wtedy jak zbiegalam z tej skarpy to nawet nie myślałam ile ryzykuje, dopiero jak już razem z Damianem na rękach byłam na górze i to auto zleciało... uświadomiłam sobie, że gdybym tam nie zeszła albo spóźniła się o minutę...
- nie myśl o tym, najważniejsze, że teraz mały jest bezpieczny i wszystko się dobrze skończyło - próbował odwrócić jej uwagę od tamtych wydarzeń - zobacz chyba zasnął
- tak wszystko się dobrze skończyło...
Po wyjściu Wójcika spędziła jeszcze jakiś czas w sali, trzymajac na rękach śpiącego maluszka.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Olga Bończyk Strona Główna -> KOSZ Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12 ... 18, 19, 20  Następny
Strona 11 z 20

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Programosy.
Regulamin