|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ag@
fan
Dołączył: 23 Maj 2008
Posty: 391
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 16:44, 21 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
W końcu nadrobiłam zaległości i przeczytałam to cudo!
Asia jesteś rewelacyjna! ;* BARDZO MI SIĘ PODOBA!! Ja chcę jeszcze!
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
gwiazda0
fan
Dołączył: 13 Sty 2008
Posty: 412
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z pokoju bez klamek ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 23:53, 22 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
przepraszam, ze musiałyście tak dluuuugo czekać, ale miałam mały zastój
Olu to dla Ciebie :*
„Ślub Edyty i Bogdana, ale……”
- nie wiem czy ja dobrze robię – powiedziała Edyta do Leny, kiedy były u fryzjera – wychodząc za Bogdana.
-no bo....
-Kuba?
-tak – westchnęła – może wydać ci się to dziwne, ale ja……pf.... porozmawiajmy o czymś innym, co?
-Kuba ostatnio rozmawiał z Witkiem i mówił mu, że nie chce abyś wychodziła za Bogdana…żebyś dała mu jeszcze jedną szansę…
- dawałam mu ją przez ponad trzy lata i jakoś nie skorzystał… a teraz mam szansę ułożyć sobie życie z kimś innym i nie…
-… być szczęśliwą? – dokończyła Lena. Edyta popatrzyła na nią i kiwnęła delikatnie głową na znak zgody
- nie…… nie mogę. – powiedziała Edyta do przyjaciółki pod kościołem
-Edytaaaaa… - Lena ciągnęła ją w stronę kościoła
-dobra, dobra. Sama pójdę.…
- kiedy przyjdziesz? – spytał Witek kogoś przez telefon - …ok. pośpiesz się.
Rozłączył się i podeszła do niego jego narzeczona
- i co? – spytała z lekkim niepokojem
- spokojnie...za 20 minut wszystko się wyjaśni... oby – dodał do siebie
gdy Edyta miała powtarzać tekst przysięgi wszyscy w kościele usłyszeli przerażony głos mężczyzny
-NIEEEEEEEEEEEEEEE!
Lena i Witek uśmiechnęli się do siebie znacząco a wszyscy (łącznie z organistą, który wyglądał ze swojej ‘wieży” ).
- Y…… - zaczął trochę zmieszany – ja…… Edytko...ja chcę Cię przeprosić…przez te 5 lat co byliśmy razem na studiach…
-co? To ty z nim chodziłaś? – szepną zdziwiony Bogdan do Edyty
- cicho...
- zdarzyło się wtedy dużo, ale nie kochałem cię tak mocno jak teraz… już trzeci raz uświadomiłem sobie, że mogę Cię stracić…. Ale teraz na zawsze…- Edyta dała bukiet Lenie i wytarła łzę, która samotnie leciała jej po policzku – kocham cię… bardzo, ale to bardzo bardzo mocno… - życzę wam szczęścia – powiedział i wyszedł z kościoła
- ja…… ja nie mogę. – popatrzyła na Bogdana zdejmując pierścionek zaręczynowy – przykro mi – powiedziała i wybiegła z kościoła. Lena kwiaty swoje i Edyty podało jego matce i razem z Witkiem wybiegli za przyjaciółką.
Edyta wybiegła z kościoła i rozejrzała się uważnie.
-kurcze… - Edyta tupnęła nogą, kiedy jej przyjaciele ustali koło niej
- przy bramie – powiedziała Lena wskazując palcem na oddalającą się sylwetkę Kuby
-KUBA!!!! – zawołała i zaczęła biec w jego kierunku.
- dlaczego… ty nie… - próbował się spytać, ale był za bardzo zdziwiony. Pocałowała go
- dlatego Kubuś. Dlatego…
Kuba wziął Edytę za rękę i poszli żyć na nowo – razem.
THE END
----------
Madeline teraz dla Ciebie :* ( ale trochę zmieniłam twoją koncepcję chyba się nie gniewasz…… )
"Zdrada Kuby."
- DAJ JUŻ SPOKÓJ!
- NO CIEKAWE JAK, SKORO MNIE ZDRADZASZ! - krzyknęła Zosia na cały szpital
- zdradzam? Ciekawe z kim!
- z nią – kiwnęła głową w stronę Edyty, która szła w ich kierunku czytając wyniki badań. Kuba się zamyślił. Była taka piękna. Jej piękne, ciemne włosy swobodnie obadały na jej ramiona, które podczas jak byli razem bardzo lubił je masować.
-cześć Zosiu – przywitała się uprzejmie stając koło Kuby
- cześć – odpowiedziała chłodno. Jej ton bardzo zdziwił Edytę, ale nic nie powiedziała.
- i co? – spytał się patrząc w jej piwne oczy
- jest Ok... jutro będziesz mógł go wypisać.
- ale.. a ty?
- ja mam wolne – puściła mu oczko i poszła w kierunku pokoju lekarskiego
- ale ja też mam wolne! – krzyknął za nią. Odwróciła się i popatrzyła na niego uważnie
-hm…… - zamyśliła się. – no to pojutrze
-ok.
Edyta odeszła
- wyglądało to tak jakbyście umawiali się na randkę. – rzekła zdenerwowana żona Kuby
- chyba już to ci wytłumaczyłem – odszedł, a gdy był z dala od żony powiedział :
- ale to nie moja wina, ze ją bardzo kocham…
siedział przy kuchennym stole i oglądał zdjęcia ze studiów. Był wtedy z Edytą taki szczęśliwy. Wspólne ucieczki z wykładów, romantyczne kolacje, upojne noce, wspólne uczenie się, wspólne wycieczki w góry i nad morze…
a teraz? Rutyna. Nie był szczęśliwy z Zosią. Brakowało mu szalonych pomysłów Edyty. Brakowało mu również jej iskierki w oczach, kiedy z wielkim entuzjazmem mówiła o szybkich samochodach i planowała wyścigi. Nie lubił tego, ale bardzo mu tego brakowało. Znalazł zdjęcie jak stoją razem koło choinki, a on czule obejmował jej brzuch wiedząc, że nosi w brzuszku jego dziecko. było podczas świąt Bożego Narodzenia, kiedy jego matka przyjechała do Kazimierza. To były i nadal są dwie najważniejsze kobiety jego życia
-cześć synku – zobaczył swoją matkę stojącą koło niego.
- mamo. – Kuba wstał i uściskał swoją mamę.
- coś się stało? – do kuchni weszła Zosia
- nie nic…… - odpowiedział smutny
Barbara popatrzyła uważnie na syna a potem zobaczyła album i zdjęcie, które sama zrobiła
-jedź. – powiedziała
-słucham?
-jedź do niej.
Kuba uśmiechnął się i pocałował w podziękowaniu policzek mamy
-dzięki. – wybiegł z mieszkania, a Barbara została skazana na towarzystwo Zosi…
nigdy jeszcze tak szybko nie jechał. Ze dwa fotoradary zrobiły mu zdjęcie, ale się tym nie przejął. Przejechał tez parę razy na czerwonym świetle i wyprzedzał tam gdzie nie wolno. Ustaną pod jej blokiem. Zobaczył jej samochód i się uśmiechnął. Wbiegł jak najszybciej się da na jej czwarte piętro. Zapukał. Po chwili drzwi się otworzyły i Kuba zobaczył tylko jej głowę jak nieśmiało wychyla się zza drzwi.
-Kuba? – spytała zdziwiona
-możemy porozmawiać?
-tak wejdź.
Gdy razem weszli do jej salonu Kuba zauważył, że jest w samym ręczniku.
-poczekaj chwilę… pójdę się ubrać. – odwróciła się
-czekaj – Kuba podszedł do niej i ją pocałował.
Zapomnieli, że Kuba ma rodzinę, że do Kuby przyjechała mama, że wokoło nich są ludzie, którzy się śpieszą i nie mają na nic czasu…cieszyli się sobą. Tak jak na studiach.
Następnego dnia gdy obudziła się w jego ramionach uśmiechnęła się do siebie, ale przypomniała sobie, że ona ma dom, żonę dzieci…
Wstała delikatnie z łóżka, żeby go nie budzić i poszła na balkon. Popatrzyła chwilę na niebieskie niebo i poczuła, że Kuba obejmuje ją w pasie.
- czemu już nie śpisz? – spytał czule, ale jeszcze śpiąc – jest 6 nad ranem…
- Kuba… - odwróciła się do niego
- Edytko. – przerwał jej myśl, bo doskonale wiedział co chce powiedzieć – zdradziłem ciebie. Przez te kilkanaście lat cały czas zdradzałem Cię budząc się przy innej kobiecie, która tak naprawdę łączy mnie Amelka… Edytko… kocham cię…
- ja ciebie też…
uśmiechnęli się i wrócili do łóżka. Teraz jedyne co im przeszkadzało w życiu, to świadomość, że już nigdy nie będą mieli własnego dziecka. Ale jak to mówią – miłość przetrwa wszystko. I w ich przypadku to się sprawdziło……
FIN
-----------
PaBia teraz dla Ciebie :*
„ dzień samotnej Edyty……”
Budzik zadzwonił o 6.20. wyłączyła go i zaspanym wzrokiem popatrzyła na puste miejsce koło siebie. Westchnęła i poszła zjeść śniadanie. Jadła je patrząc na puste krzesło naprzeciwko niej i myśląc nad paroma sprawami w swoim życiu.
Zza wycieraczką samochodową znalazła ulotkę salonu sukien ślubnych „Pff… dlaczego nie ma reklamy płatnego zabójcy”? – pomyślała, wsiadła do samochodu i odjechała w stronę Leśno górskiego szpitala. 6 godzin da radę wytrzymać, ale nie z kimś kogo się kocha…… półgodziny przed końcem dyżuru miała wezwanie do wypadku. Czekał ją dłuższy dyżur. Operacja, czyli dwie i półgodziny w jednej sali razem z nim. Wróciła zmęczona do domu i położyła się na kanapie cały czas myśląc tylko o nim. Poczłapała do kuchni i otworzyła lodówkę. „i po co mam gotować tylko dla siebie? ‘ pomyślała i wyciągnęła z zamrażarki gotowego hamburgera i włożyła go do mikrofalówki. Jadła go oglądając swój ulubiony film i jak by nie było – nadal o nim myśląc. Po szybkim obiedzie poszła do parku. Po 5 minutach miała już go dość. Wszędzie byli jakieś pary. Począc od 10-cio letnich dzieciakach bawiących się na pobliskim placu zabaw i trzymających się za rękę i kończąc na starszych ludziach. Jeszcze bardziej zrolowana brakiem mężczyzny poszła do domu. Resztę dnia spędziła na kanapie oglądając wszystko co się tylko dało.
Na kolację zamówiła chińszczyznę. Jak co wieczór wierzyła w to, że przyjdzie, że powie, że tęsknił. Przytuli i pocałuję… jednak on to robi, ale nie do niej. Do swojej żony…
Wzięła gorącą kąpiel próbując o nim zapomnieć.
Znowu nie mogła zasnąć. Nie wiedziała czy to przez niego czy przez głośną muzykę puszczano piętro wyżej.
Schowała głowę pod poduszkę i zasnęła śniąc o nim….
KONIEC
|
|
Powrót do góry |
|
|
oalka
fan
Dołączył: 10 Maj 2008
Posty: 341
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 0:06, 23 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Gwiazda,wszystkie śliczne ;*
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ag@
fan
Dołączył: 23 Maj 2008
Posty: 391
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 0:31, 23 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
zgadzam się
gwiazda jesteś... brakuje mi słów... super po prostu!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dominika
przyjaciel forum
Dołączył: 24 Lip 2008
Posty: 677
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Sob 0:34, 23 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
swietne! ! ! wy to macie talent dziewczyny
:*
|
|
Powrót do góry |
|
|
Madeline
fan
Dołączył: 13 Kwi 2008
Posty: 356
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: WhiTe rOOm Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 9:36, 23 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
gwiazda0 napisał: | Madeline teraz dla Ciebie :* ( ale trochę zmieniłam twoją koncepcję chyba się nie gniewasz…… ) | aaaaaaj dziekuuuje :* pewnie, że sie nie gniewam xp i bardzo mi sie podoba !!! wszystkie mi sie podobaja
|
|
Powrót do góry |
|
|
joan0205
Gość
|
Wysłany: Sob 12:22, 23 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Gwiazda, super pomysł i baaardzo fajnie napisane Czekam na kolejne...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dominika
przyjaciel forum
Dołączył: 24 Lip 2008
Posty: 677
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Sob 22:17, 23 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
piszcie piszcie - bedzie co czytac:P
|
|
Powrót do góry |
|
|
andzia
Administrator
Dołączył: 12 Sty 2007
Posty: 891
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tarnow/Krakow Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:15, 26 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Paulinko cudo!! ja chcem wiecej, u mnie w glowei juz sie pomysl pojawil, ale jeszcze nie wiem jak go rozwinac, bo to o czym myslam jest jeszcze zbyt swieze i nie wiem jkai bedzie mialo final....
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mada
Gość
|
Wysłany: Wto 22:25, 26 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Suuuuper! A co z resztą? czekam.
|
|
Powrót do góry |
|
|
PaBia
fan
Dołączył: 02 Maj 2007
Posty: 462
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dzióra zwana Konin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 23:18, 26 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Dzięęę-ku-jęę!! Śliczne No i teraz ja(muszę częściej jeździć na spotkania z Olgą-mam jakieś dziwne przypływy weny potem):
Szpital, wieczór. Pokój lekarski.
Dr. Mejer(stając w drzwiach): Edyta, słuchaj masz może chwilę? Bo mamy problem...
Dr. Edyta: A co się stało?
Dr. Mejer wchodzi do pokoju.
Dr. Mejer: Wiesz, nie możemy sobie we dwóch z Samborem dać rady z tą dziewczyną, którą wczoraj samochód potrącił pod szpitalem. Sytuacja jest taka, że policja twierdzi, że to była wina kierowcy, bo podobno miał zawieszone prawo jazdy i jechał po pijanemu, a ona uparcie twierdzi że to była próba samobójcza i to, jak wygląda sytuacja kierowcy nie ma znaczenia. Na dodatek teraz odmówiła jakiegokolwiek leczenia, bo twierdzi, że i tak nie jest nikomu potrzebna i że nie ma po co żyć.
Dr. Edyta: No to ładnie. A w czym ja mam wam pomóc w tej sytuacji?
Dr. Mejer: No, gdybyś mogła z nią porozmawiać...tak przecież nie może być. Psychologa o tej porze już raczej nie złapiemy.
Dr. Edyta: Dobra, postaram się coś poradzić.
Wychodzą.
Korytarz. Na wprost sala, wewnątrz dwóch policjantów, dr. Sambor i nastolatka. Słychać kłótnię.
Dr. Edyta i dr. Mejer wchodzą do sali.
Dr. Sambor: Powtarzam po raz setny: ty powinnaś leżeć, a panowie niech będą łaskawi wyjść i dać jej wreszcie odpocząć.
Policjant I i nastolatka równocześnie: Nie!
Dr. Sambor: Rany boskie! Nie, ja już nie mam siły.
Odwraca się, prawie zderza się z dr. Edytą.
Dr. Sambor: O, Edyta, dobrze że jesteś. Może ty tu cokolwiek zdziałasz, bo ja próbuję już od przeszło godziny.
Wychodzi z sali. Zostają dr. Edyta, dr. Mejer, wraz z policjantami i dziewczyną.
Dr. Edyta(do policjantów): Panowie, czy mogę wiedzieć co tutaj przed chwilą zaszło.
Policjant II: Otóż...
Przerywa, w tym momencie wchodzi zdenerwowana ordynator Orlicka
Ordynator Orlicka: Czy ja mogę wiedzieć co tu się dzieje? Słychać krzyki w całym szpitalu!
Dr. Edyta odwraca się, przez chwilę patrzy na ordynator Orlicką.
Dr. Edyta(z kpiną w głosie): A właściwie, to czemu nie jest pani na swoim oddziale? I to już po raz drugi. My tutaj mamy swoje problemy i próbujemy opanować zaistniałą sytuację. Jakoś nikt od nas z oddziału nie przychodzi do pani z pretensjami, prawda?
Ordynator Orlicka: Bo u mnie na oddziale nie ma takich problemów jak tutaj, pani doktor. A jeśli już cokolwiek się dzieje nie tak, to my sobie radzimy z taką sytuacją na pewno prędzej niż...
Dr. Edyta: Pani wybaczy, pani ordynator, ale jestem teraz zajęta. Czy ma pani coś jeszcze do powiedzenia?
Ordynator Orlicka: Pani, nie. Ale mam dużo do powiedzenia dyrektorowi Tretterowi. I mogę pani zagwarantować, pani doktor, że poniesie pani konsekwencje swojego aroganckiego zachowania!
Wychodzi szybkim krokiem z sali.
Dr. Edyta(do dr.Mejera): No to ładnie. Czy ja byłam arogancka?
Dr. Mejer wzrusza ramionami.
Nastolatka(rzucając się na łóżko): No i jak zawsze wszystko przeze mnie!
Dr. Sambor staje w drzwiach.
Dr. Sambor: No przecież mówiłem: żadnych gwałtownych ruchów! Dziewczyno czy ty sobie wyobrażasz jakie to może mieć...
Nastolatka: Konsekwencje? Przecież mi cały czas o to chodzi!
Dr. Mejer: O co?
Nastolatka(wybuchając płaczem): No o te konsekwencje! Ja już nie chcę żyć!
Dr. Mejer: Znowu to samo...
Nastolatka: Słyszałam!
Dr. Sambor: Nie, ja już nie mogę...
Ponownie wychodzi.
Dr. Edyta: Dość! Proszę panów o wyjaśnienie...
Policjant I: Otóż okazało się, że ta młoda panna istotnie wbiegła pod koła, kiedy my sądziliśmy, że to była wina kierowcy...Choć ten pan oczywiście poniesie konsekwencje jazdy pod wpływem...
Nastolatka: Tak, już pan to mówił! Alkoholu i bez ważnego prawa jazy!
Policjant II: Tak, kolega to już mówił, ale pani doktor...
Dr. Edyta: Kuszyńska...
Policjant II: Pani doktor Kuszyńskiej przy tym nie było prawda?
Nastolatka: Prawda...
Policjant I: No więc też właśnie. Ale pan doktor Sambor, wstawił się za sprawczynią i poszkodowaną jednocześnie, podsuwając że jest ona...
Nastolatka: Nie jestem chora psychicznie, już mówiłam! Jestem po prostu kimś, kto się w ogóle nie powinien urodzić, czy to takie trudne do zrozumienia?!
Policjant II: Ale proszę cię po raz któryś, żebyś nie podnosiła głosu. Ale...
Nastolatka: Tak, kiedy to mówiłam pani doktor Kuszyńskiej przy tym nie było, wiem!
Policjant II: Dokładnie. I potem wywiązała się dosyć wulgarna, ze strony poszkodowanej wymiana zdań.
Nastolatka: Wymiana zdań?! Ma pan dziwne spojrzenie na rzeczywistość proszę pana. To była najzwyczajniejsza kłótnia!
Policjant II: No dobrze, niech ci będzie, kłótnia. A tą sytuację teraz jak nazwiesz? Proszę...
Nastolatka: Żebym nie podnosiła głosu. Teraz to jest dyskusja na niskim poziomie proszę pana.
Policjant II: Bo mi ciągle przerywasz młoda...
Nastolatka: Panno.
Policjant II: No i o tym właśnie mówię.
Dr. Edyta: Ja bym bardzo panów prosiła o wyjście z sali , chciałabym zostać z pacjentką sam na sam.
Dr. Mejer: Czy ja też mam wyjść?
Dr Edyta: No ewentualnie...
Policjant I: Ale czemu my z kolegą mamy wyjść, a pan doktor może zostać?
Dr. Edyta: Bo obecność panów wyraźnie źle działa na pacjentkę.
Nastolatka: I to jeszcze jak!
Dr. Edyta: Ale ja cię proszę, bez komentarzy. Z tobą będę rozmawiać za chwilę.
Nastolatka: To ja wobec tego poproszę coś do picia, bo mi w gardle zaschło. Mam prawo do szklanki wody?
Dr. Mejer: To może ja przyniosę...
Wychodzi.
Policjant II: Ale my nie dokończyliśmy spisywania...
Nastolatka: Zeznań.
Dr. Edyta: Prosiłam cię...
Nastolatka: No dobra, dobra, już będę cicho!
Dr. Edyta: Dokończycie swoją pracę panowie jutro. Dzisiaj są ważniejsze sprawy. Jasne?
Policjanci wychodzą, mijając się z dr. Mejerem.
Dr. Mejer: No w końcu. Dokonałaś cudu. Masz(podając dziewczynie szklankę)
Dziewczyna podnosi się, bierze szklankę, wypija jednym haustem, potem kładzie ją na stoliku.
Nastolatka: No to słucham.
Dr. Edyta siada przy jej łóżku.
Dr. Edyta: Dlaczego nie chcesz żyć, hm?
Nastolatka: Bo jestem jednym wielkim nieporozumieniem.
Dr. Edyta: A to dlaczego?
Nastolatka: Bo całe moje życie jest do kitu!
Dr. Edyta: Nie podnoś głosu bo...!
Nastolatka: Bo co?! Właściwie nie rozumiem dlaczego pani w ogóle ze mną rozmawia?!
Dr. Edyta: Bo chcę ci pomóc.
Nastolatka: Niech się pani lepiej zajmie tymi, którzy mają jeszcze po co żyć a nie takim barachłem jak ja!
Dr. Edyta: No, widzę, że się nie dogadamy. (Odwraca się, staje w progu) Gdybyś chciał pogadać, to jestem....
Wychodzi. Dr. Mejer również, dziewczyna zostaje sama.
Korytarz, chwilę, później.
Dr. Edyta: Dziwna sprawa. A jej rodzice?
Dr. Mejer: Co? Kogo?
Dr. Edyta: No rodzice tej dziewczyny.
Dr. Mejer: A tak, przepraszam, zamyśliłem się. Kontaktowaliśmy się z nimi wczoraj, byli tu kilka razy, ale ona nie chcę się z nimi widzieć. Z resztą ona nie chce się widzieć z nikim.
Dr. Edyta: Trzeba koniecznie jutro z rana ściągnąć psychologa.
Dr. Mejer: No tak, oczywiście. A...co zaszło między tobą a Orlicką. A’ propos to nieźle jej dokopałaś.
Dr. Edyta: E, długa historia. Przyczepiła się i tyle. No może i byłam za ostra, ale jej się należało.
Dr. Mejer: Tylko, jak ona rzeczywiście z tym pójdzie do Trettera?
Dr. Edyta: Pójdzie, tego jestem pewna. Ale nie sądzę, żebym on...
Nie dokańcza. Na końcu korytarza słychać krzyk. Oboje biegną w tamtą stronę.
Ponownie sala chorych. Wewnątrz nastolatka szarpie się z barczystym mężczyzną.
Dr. Edyta: Co się tu dzieje?! Kim pan jest? Proszę ją natychmiast puścić!
Mężczyzna: Nigdy! Ta smarkula przeklęta wie za dużo!
Nastolatka: Puść mnie natychmiast idioto! To był przypadek! Wcale mnie nie interesujecie- ty ani twoi kolesie!
Dr. Edyta: Albo pan ją puszcza i wychodzi ze szpitala, albo wołam ochronę.
Po chwili mężczyzna zwalnia uścisk. Wychodzi z sali. Dziewczyna stoi chwilę bez ruchu, następnie osuwa się nie ziemię.
cd jutro wieczorkiem
Ostatnio zmieniony przez PaBia dnia Śro 0:04, 27 Sie 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
andzia
Administrator
Dołączył: 12 Sty 2007
Posty: 891
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tarnow/Krakow Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 16:50, 29 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
no ni emoge, znowu w najlepszym momencie!! cudo i mistrzostwo, cekam na cd, moj nie wiem kiedy, bo rodzina sie za bardzo czepia...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ag@
fan
Dołączył: 23 Maj 2008
Posty: 391
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 17:27, 29 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Po dość długiej przerwie dodaje moj CD
Poszli za kierownikiem w stronę brzegu. Ubrali piankę i kapok. Gdy Edyta popatrzyła na Kubę zobaczyła, że trzęsą mu się ręce. Był przerażony. Jak zauważył, że Edyta go obserwuje starał się opanować. Spojrzał jej w oczy i się uśmiechnął.
„On się boi' – pomyślała Edyta - „ stara się to ukryć ale ja go za dobrze znam... Przede mną nic nie ukryje... Boże jaki on jest kochany, strach go zżera ale jednak to zrobi. Dla mnie!”
Tymczasem Kuba miał zagwozdkę:
„Zorientowała się czy nie? Oby nie, bo jeszcze wyjdę na jakiegoś mięczaka... Nie myśl o tym a samo przejdzie” - pocieszał się w duchu.
- Możemy płynąć? - spytał się kierownik
- Yhym...
Weszli do wody. Była trochę zimna... Musieli podejść kawałek do motorówki. Stała jakieś 20 metrów od brzegu. Edyta złapała Kubę za rękę.
- Kubuś wiem, że się boisz. Przede mną nie musisz się ukrywać. Jak chcesz to możemy wrócić. Nic na siłę!
Kuba rozejrzał się po bokach.
- Kto tu się boi? Ja nikogo nie widzę!
Roześmiali się.
- Kocham cię wiesz!
- Wiem wiem...
Podpłynęli do pontonu. Pani stojąca koło ciacha pomogła im wsiąść. Pokazała im także jak mają się trzymać, żeby nie spaść.
- Możemy zaczynać? - usłyszeli donośny męski głos
- Tak – odparł Kuba – jesteśmy gotowi...
Nagle zawył silnik. Najpierw ruszyła motorówka. Linka po mału zaczęła się napinać. W końcu i oni popłynęli.
„Ale wolno” - pomyślał Kuba - „chyba niepotrzebnie się martwiłem.”
Chwilkę później zmienił zdanie. Płynęli coraz szybciej. Fale jakie robiła pędząca motorówka, odbijały się o ciacho podrzucając je do góry. Bywały momenty kiedy stali pionowo do wody. Kuba był przerażony. Dla niego najgorsze były zakręty. Przy dużej prędkości na zakręcie ponton stawał na krawędzi. Kilka centymetrów dzieliło go od przewrócenia się. Momentami wydawało się, że wylądują na środku morza lecz kierowca motorówki w ostatniej chwili ratował ich przed upadkiem. Pływali tak chyba z 15 min. Edyta była zachwycona, lecz o Kubie nie można było tego powiedzieć. Jak zauważył, że zbliżają się do brzegu i zwalniają poczuł ulgę. Popuścił trochę uścisk na rączce ciesząc się, że zaraz stanie na suchym lądzie. Nie mylił się. Motorówka płynęła coraz wolniej. Po mału zbliżali się do brzegu. W końcu do niego dopłynęli. Kuba jak najszybciej się dało zszedł z ciacha. Edyta podziękowała panom za przejażdżkę i podeszła do Kuby. Siedział na kocu ciężko oddychając. Usiadła koło niego i mocno go przytuliła.
- Dziękuję! Mówiłam ci już, że jesteś kochany? - spytała się Edyta delikatnie całując go w policzek.
- Tak mówiłaś – uśmiechnął się do niej – a jeśli chodzi o TO COŚ – pokazał na motorówkę i ciacho – to nigdy więcej!! Nie ma mowy!!!!!
Edyta roześmiała się.
- Dobrze. Ale i tak uważam, że było super i nie ma się czego bać.
Kuba spojrzał na nią jednoznacznym wzrokiem.
Położyli się na ręcznikach i opalali. Nie rozmawiali, każde z nich zatopiło się w swoich myślach. Edyta marzyła o dużej rodzinie i trójce dzieci.... Kuba zaś zastanawiał się co może zrobić aby Edycie nie wpadały do głowy takie szalone pomysły. I nagle coś mu się przypomniało! Wiem! - krzyknął sam do siebie.
- Edytko muszę cię zostawić na godzinkę. Wiesz zgłodniałem przyniosę nam coś dobrego.
- No dobrze ale się pośpiesz....
- Będę jak najszybciej potrafię. A na co masz ochotę?
- Hymm.... Nie mam pojęcia – uśmiechnęła się – zjem to co mi przyniesiesz.
- Ok. To pa. - dał jej buziaka w policzek i poszedł w stronę schodów prowadzących do miasta.
- Pa – krzyknęła za nim Edyta.
Tak naprawdę Kuba nie był głodny. Jedzenie było tylko pretekstem do wyjścia z plaży. Miał plan. Aby go zrealizować musiał zadzwonić do swojego kolegi, wyciągnął telefon i wykręcił numer.
- Tak słucham?
- Cześć Jacek. Kuba z tej strony.
- Burski?
- Ten sam....
- No stary w końcu się odezwałeś! Co tam słychać?
- A wszystko w porządku. Zaręczyłem się...
- No coś ty! Z kim?
- Z Edytą.
- Kuszyńską?!
- Yhym...
- To gratuluje! Musimy się spotkać i to oblać.
- Może niedługo będzie okazja... Słuchaj bo my jesteśmy w Wisełce na wakacjach. Z tego co pamiętam ty pracujesz w Międzywodziu, tak?
- Tak w tej samej firmie a co?
- A to dobrze! Bo Edyta lubi takie ekstremalne wyzwania, a z tego co pamiętam wy organizujecie wspinaczki po ściance, windsurfing, paintball i coś tam jeszcze...
- Tak, jeszcze kitesurfing, quardy, kajaki, omegi, katamarany i wiele innych.
- To podjadę do Ciebie i nas zapisze.
- Dobra to czekam. Ja będę w pracy do 17.
- Ok to do zobaczenia.
Z Wisełki do Międzywodzia było około 10 km więc 15 min później Kuba stał już pod firmą „MaxFun”. Wysiadł z auta i poszedł w stronę znanej mu sylwetki. Przywitał się z nim, chwilkę ze sobą porozmawiali, po czym weszli do środka.
Kuba dostał ofertę. Oprócz tego co wymienił Jacek „MaxFun” organizował jeszcze skoki na bungee, banana, różne sporty np. siatkówka, tenis, basen itp. Po chwili zastanowienia Kuba wybrał pełen zestaw atrakcji...
W tym samym czasie Edyta opalała się na plaży. Marzyła o ich ślubie. Bardzo chciała żeby wszystko wyszło idealnie. Biała suknia, muzyka, goście.... Ślub miał być kameralny, a zarazem huczny. Taki w sam raz... W kościele tylko najbliższa rodzina i znajomi, a wesele... do białego rana!
Z zamyślenia wyrwał ją telefon.
- Halo?
- Cześć Edyta. Nie przeszkadzam?
- Lena?! Nie! Jestem na plaży....
- Jak to jesteś, a Kuba?
- Zaraz wróci pojechał po coś do jedzenia.
- Aha. To opowiadaj, jak tam?
- Kuba mi się oświadczył!
- AAA!!! Super! - dobiegł ją pisk ze słuchawki
- Też się ciesze! Boże jak on to pięknie zrobił, a ta noc....
- Czekam na szczegóły!
Edyta opowiedziała Lenie dokładnie co się wydarzyło.
- .... a potem zaczęliśmy.... - cisza - tyle ci chyba wystarczy!
- Ej! W najlepszym momencie skończyłaś!
- Domyśl się... a może lepiej nie – roześmiała się Edyta
- ... wzywają panią na izbę... - dobiegł ją głoś Bożenki – Edyta muszę iść wołają mnie...
- Jasne leć zobaczymy się w szpitalu. Pa
- Papa.
Edyta schowała telefon do torby. Położyła się na kocu i opalała się dalej...
CND... postaram się w bliższej przyszłości dodac
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mada
Gość
|
Wysłany: Pią 18:35, 29 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Super obie CZekam na cd
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nusia714
bywalec
Dołączył: 30 Cze 2008
Posty: 204
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 19:34, 29 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Extra dziewczyny!
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|