|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
gwiazda0
fan
Dołączył: 13 Sty 2008
Posty: 412
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z pokoju bez klamek ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 14:37, 01 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
tak się jakoś złożyło,że pamiętam co statnio pisałaś pięknie...czekam na CD ;*
Andzia dopiero teraz zauważyłam,że cos dałaś <hahaha> sory ...Andzia też czekam na CD
"Edyta i Weronika "
Weronika: dlaczego pan wtedy wyjechał, chociaż kochał pan mamę?… dlaczego?
Kuba: zdradziłem ją…był już koniec studiów, a Edyta była wtedy przeziębiona… chciałem zostać z nią, ale ona mi kazała iść na imprezę pożegnalną....wypiłem za dużo i wylądowałem w łóżku z naszą koleżanką z roku, której jakoś nie lubiłem.....
Weronika: ale mama by panu wyb....
Kuba: przestraszyłem się. Twoja mama była mi wierna, a ja……
Weronika: była i nadal jest.
Kuba: a Bo…
Weronika: mama Bogdana nie kocha.
Kuba: przecież sam słyszałem, że…
Weronika: to mama rozmawiała ze mną.
Kuba: a myślisz, że…
Weronika: jak się pan postara , to może pan będzie znowu z mamą.
Kuba: no to ja zrobię wszystko…
Weronika: a ja panu pomogę, bo chcę, aby znowu była bardzo szczęśliwa… wiem też, że mama nadal pana bardzo kocha, ale……
Kuba; ale?
Weronika: mama wie, że ma pan żonę i dzieci…
Kuba: Zosia… ona się chyba domyśla, że twoja matka nadal nie jest mi wcale a wcale obojętna......
Weronika: no to zrobimy tak………
Wieczorem, kiedy Edyta przyjechała pod dom:
Edyta(wysiadając z samochodu): dobry wieczór!
p.Beata(sąsiadka Edyty i Weroniki): dobry wieczór Edytko!
Edyta wyciągała zakupy z bagażnika, kiedy poczuła, że ktoś zabiera jej reklamówki z ręki. Przestraszona odwróciła głowę i zobaczyła Kubę
Edyta: ale mnie przestraszyłeś…
Kuba: przepraszam nie chciałem cię przeraszyc. daj pomoge ci.
- czego się napijesz? - zapytała Edyta, kiedy skończyli rozpakowywać zakupy
Kuba: kawy.....
edyta patrzyła z uśmiechem, jak Kuba zjada ostatni kawałek ciasta
kuba: y...przepraszam.
Edyta: smakowało?
Kuba: yhm...jak zawsze. pyszne było...pozmywam.
Edyta: nie zostaw..ja pozmywam.
kuba: jako twój lekarz zabraniam ci...
Edyta siedziała na fotelu, a Kuba siedział na przeciwko niej.
edyta: no to słucham....
Kuba: wtedy...15 lat temu...wyjechałem bo....zdradziłem cię....i bałem się, że mi nie wybaczysz...to było po pijaku i ...
edyta: Kubuś...za bardzo cię kocham....kochałam, żebym, ci nie wybaczyła..wiem ile moze zrobić alkohol...
Edyta obudziła się i rozejrzała po pokoju. Zobaczyła tylko rozrzucone swoje ubrania na podłodze. " no tak...znowu uciekł" pomyślała i znowu zasneła.
Kuba usiadł na łóżku i przejechał kwiatem po łydce swojej ukochanej
Kuba: kochanie...
Przejechał tulipanem raz jeszcze po łydce, a ta schowała nogę pod kołdrę.
kuba: Kochanie....
tym razem Kuba przejechał tulipanem po jej karku i ramionach. otworzyła oczy i uśmiechneła się promiennie na jego widok
kuba: przed dyżurem chciałaś zajrzeć do Weroniki...
edyta: myślałam,że znowu uciekłeś.
kuba: nie..niemógłbym..byłem w kwiaciarni...
podał Edycie kwiatka
edyta: dziekuje
Kuba: chodź na śniadanko.....
gdy Edyta weszła do jadalni zobaczyła pięknie nakryty stół, płatki róż na podłodze, szafkach i na stole, zasłonięte okna i wszędzie porostawiane swice. popatrzyła na Kubę
Edyta: wiesz co? nadal masz coś z romantyka...
Kuba objął ją od tyłu i pocałował w szyję
Kuba: wiem...
zaprowadził ją do stołu i odsunął jej krzesło.....
Edyta: cześć kochanie!
Weronika: cześć mamuś. w końcu ktoś normalny mnie odwiedził...a ty co taka radosna?
Edyta usiadła na łóżku uśmiechając się tajemniczo, ale bardzo promiennie i wszedł kuba również z uśmiechem na twarzy
Weronika: aha...
i znowu się uśmiechneła.
Zosia: gdzieś ty był przez całą noc?
Kuba, który wszedł do lekarskiego się przebrać po rozmowie z Weroniką, został zaatakowany przez Zosię
kuba: czesć...a co ty tu robisz?
zosia: gdzieś ty był??
Edyta(wychądząc z szatni): cześć Zosiu
Zosia: cześc.
Kuba; przepraszam, musze się przebrać.
Gdy Kuba Przechodził koło Edyty powiedział do niej cich: "jesteś wielka".
Edyta uśmiechneła sie przyjaźnie do żony swojego ukochanego
Zosia: jak się czujesz?
Edyta: dobrze..dzięki
zrobiła się niezręczna cisza.
"on na pewno był z nią" myslała Zosia
" czy ona się czegoś domysla? oby nie..KUBA!!! no chodź w końcu!" myślała z kolei Edyta
Zosia: to już wracasz?
Edyta: tak..
Zosia: aha....
Ostatnio zmieniony przez gwiazda0 dnia Wto 15:50, 01 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Madeline
fan
Dołączył: 13 Kwi 2008
Posty: 356
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: WhiTe rOOm Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 17:15, 01 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
gwiazda0 napisał: | tak się jakoś złożyło,że pamiętam co statnio pisałaś | eheh aaa to chociaz jedna osoba
mmh Kuba i Edyta maja córke...nie no fazowe hehe czekam na cd
|
|
Powrót do góry |
|
|
andzia
Administrator
Dołączył: 12 Sty 2007
Posty: 891
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tarnow/Krakow Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 7:55, 02 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
nie wyorbilam sie wczoraj. Dziewczyny super wam to wychodzi, czekam na cd zwlaszcza Pauliny.
- Masz trochę czerwone gardło, powiększone migdałki i stan podgorączkowy.
- Wiem, to od jakiegoś czasu, ale to pewnie przez alergie – smutnym tonem nastolatka
- Nie przejmuj się wyglądem tego miejsca. Nie jest tu tak strasznie. W przyszłym tygodniu będę przez weekend tu to przyjdziesz pokazać mi to gardło. A tu masz – podając jej jakieś kartoniki – coś na to i głowa do góry.
Jednak lekarka wiedziała, że okłamuje za równo siebie jaki ta nową dziewczynkę – spojrzała na nią.
- Jak masz na imię?
- Ula. A pani?
- Edyta.
- Ładnie.
Lekarka uśmiechnęła się do niej. W jej głowie ten głos zabrzmiał dziwnie znajomo, ale nie wnikała.
Trzy miesiące później. Ula nie zmieniła zdania na temat tego parszywego miejsca. Teraz jednak miała jeszcze jedne problem, tyle, że tym razem zdrowotny. Bała się o tym komukolwiek powiedzieć. Czekała. Jednak tego późno jesiennego wieczoru nie wytrzymała, rozpłakała się. Dodatkowo Edyta miała jak co miesiąc dyżur. Właśnie robiła rundkę po pokojach młodych, którzy mają na bakier z prawem. W zasadzie już skończyła, ale nie pasowało jej zachowanie Uli. Przez ostatnie tygodnie była smutna, osowiała, zachowywała się jakby była chora. Zaglądnęła jeszcze raz do jej pokoju. Światło zgaszone, zasłony zasunięte, a ona sama leżała skulona na łóżku i płakała.
- Ula co się stało? - siadając na skraju łóżka zagadnęła
Brak odpowiedzi.
- Mogę Ci jakoś pomóc?
Teraz dziewczyna miała pewność skąd zna tą lekarkę. Jeszcze w starym notesie znalazła zdjęcie z nią z przed roku z czasu tego paskudnego wypadku kolejowego. Jednak wolała a by ten fakt nigdy nie wyszedł na jaw.
- Boję się.... – niepewnym głosem
- Nie bój się. Ta rozmowa zostanie między nami.
- Mhy. Bo, bo ja – spuściła głowę, coś robiła z rękami
- Wyrzuć to z siebie. Ulży Ci.
- No bo ja nie mam. Nie mam od prawie czterech miesięcy....
- Ale czego nie masz?
- Tego co powinnam mieć co miesiąc. I jeszcze piersi mnie bolą. Boję się , że jestem.... – rozpłakała się na dobre
Edyta pomogła jej usiąść. Przytuliła ją do swojego ramienia. Pogłaskała po głowie.
- Już, cii, będzie dobrze.
- Pani doktor nie będzie dobrze. Ja to wiem.
- Rano pojedziemy do szpitala. Zrobimy badania i założę się, że to tylko zaburzenia hormonalne związane z dorastaniem. A teraz połóż się i spróbuj zasnąć. Posiedzę dopóki nie zaśniesz.
Minęła godzina, może trochę mniej. Edycie wydawało się, że nastolatka wreszcie zasnęła. Była już przy drzwiach gdy usłyszała:
- Nie! Zostaw je! Zrób to ze mną jak musisz!
Krzyczała, była niespokojna, skoczyła jej temperatura. Lekarka podeszła do jej łóżka, próbowała ja obudzić. Bez skutecznie. Zbadała puls, był przyspieszony. Pobiegła po słuchawki, termometr i coś przeciw gorączkowego. Wracając zadzwoniła po karetkę.
15 minut później, szpital.
- Ula, obudź się – Edyta poklepując ja po policzku – Bożenka – do pielęgniarki – podstawowe badania, dodatkowo komplet badań hormonalnych i ściągnij Wójcika.
Godzinę później Ula zaczęła dochodzić do siebie. Zobaczywszy nad swoja głową twarz Edyty znów się rozpłakała.
- Co ze mną będzie? Boję się...
- Na razie robimy Ci badania. Zaraz zrobimy USG i zbada Cię ginekolog.
- Będzie pani przy mnie?
- A chcesz tego?
- Tak.
Podczas USG panowała kompletna cisza. Było tylko słychać szum maszyny. Edyta siedziała przy Uli, trzymała ją za rękę, a drugą ścierała łzy spływające z jej policzków. W pewnym momencie odezwał się Darek:
- Edyta, pozwól tu na chwilę.
Ostatnio zmieniony przez andzia dnia Śro 7:56, 02 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Madeline
fan
Dołączył: 13 Kwi 2008
Posty: 356
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: WhiTe rOOm Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 11:52, 02 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
fajne gezez....czemu nie rozbudują tak watku Edyty ? chyba,trzeba im podesłac kilka ff`ow xD
|
|
Powrót do góry |
|
|
PaBia
fan
Dołączył: 02 Maj 2007
Posty: 462
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dzióra zwana Konin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 15:19, 02 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
No to im podeślijmy Teraz będę dawać częściej cd, bo mam duuużo do nadrobienia. Jejku jak wy super piszecie. Ja tak nie umiem
VIII. Pieskie życie
Mimo ponad pół-godzinnego obchodzenia okolicy psa nie udało się znaleźć. Po obejściu się w kółko dotarły z powrotem pod dom Edyty. Było już całkiem ciemno. Mogłyby jeszcze raz obejść okolice, ale znalezienie psa przy egipskich ciemnościach graniczyło z cudem.
- Jest już naprawdę późno. Wracaj do domu.
- Nie mogę. W domu na pewno będzie awantura.
- To co chcesz zrobić?
- Już sama nie wiem. Może rzeczywiście trzeba zadzwonić po policję?
Edyta na chwilę wbiła wzrok w ziemię. To było jedyne konkretne wyjście w tej sytuacji.
- Chyba tak. Bo co innego możemy zrobić?
- Według mnie, to już nic...
- A...Właściwie to jak to było?
- Szłam z nim od tamtej strony.- Paulina wskazała kierunek ręką- Od początku spaceru był bez smyczy, tylko z samą obrożą. Wiem, nie powinnam go spuszczać, ale pies też musi się czasami wybiegać. Trzymał się mnie przez cały czas. No i jakiś kawałek stąd szedł facet z suczką, też bez smyczy. No to ja podbiegłam do niego i złapałam go za obrożę- zawsze tak robię. No i on- znaczy ten facet z suczką-poszedł w tamta stronę. Jak już zniknął mi z oczu-ten facet- to go puściłam-znaczy psa. No i on mi tak nagle wyskoczył i pobiegł tam, że nie dałam rady go dogonić.
- No a ten pan nie wziął tej suczki na smycz?
- Wziął. Ja też mogłam tak zrobić. Boże, jaka ja byłam głupia!
- A jak tak suka wyglądała?
- Dokładnie to nie wiem, nie przyglądałam się, ale na pewno colie.
- A skąd ty wiedziałaś, że to była suka?
- On na psy nie piszczy i za nimi nie lata.- stwierdziła Paulina i wzruszyła ramionami.- No chyba, że jest z nim coś nie halo a ja tego nie wiem. Wątpię...
Edyta rozejrzała się wokoło.
- Colie...Tu są dwa takie psy. A ten pan jak wyglądał?
- Wysoki, chudy, okulary...przynajmniej tyle pamiętam.
- To już wiem o kogo chodzi. Chodź.
Szły przez chwilę w milczeniu, w stronę gdzie pobiegł pies dziewczyny. Paulina wpatrywała się w jakiś bliżej nie określony cel przed sobą, a Edyta co chwila zerkała na nią. Niewiarygodne. Czyżby rzeczywiście ściągnęła ją myślami?
Po niezręcznej chwili milczenia, Paulina nabrała powietrza i zaczęła:
- Jakoś tak...brakowało mi pani...
Edyta przystanęła i uśmiechnęła się do niej. Paulina również spojrzała na nią nieśmiało i po chwili spuściła głowę. Przez chwilę stały tak wpatrzone w siebie.
- Mi też ciebie brakowało.
Wreszcie dotarły do celu.
– To tutaj.- usłyszała Paulina stając przed furtką, za którą znajdował się duzy biały dom- ba! Nie będzie przesadą nazwać go pałacem.- Dzwoń.
Dziewczyna nieśmiało nacisnęła dzwonek. Po kilku minutach do furtki podszedł chudy, wysoki mężczyzna w okularach.
- Czym mogę służyć?
Zanim Edyta otworzyła usta, Paulina wypaliła:
- Szukamy psa. Czarny, średni długa sierść, kundel, biała łapa i krawat, krótki ogon, podpalane plamki nad oczami.
- A. To ten?
Zza jakiejś choinki wyjrzał psi pysk
- Dżeki!
Mężczyzna otworzył furtkę. Pies wyleciał jak strzała z ogrodu prosto w ręce Pauliny.
- Miałem się właśnie przejść po okolicy i pytać. Strasznie szkoda mi go było. Płakał za tobą- uśmiechnął się do Pauliny
Kundelek nadal lizał Paulinę jak opętany.
- Biegł za nami całą drogę.- przy nogach pana siedziała śliczna suczka rasy colie.- Niezły amant z niego.
- On tak. Ty idioto martwiłam się o ciebie!- pies w reakcji na tą naganę usiadł i położył pysk na nodze dziewczyny. Ta przypomniała sobie o najważniejszym- Ale nic między nimi nie zaszło?
Właściciel suczki kłopotliwie podrapał się po głowie.
- No właśnie tak
Paulina skamieniała. No to ładnie.
- Przepraszam, za siebie i za niego. Powinnam go bardziej pilnować. Narobiłam panu kłopotów.
- A tu nie masz racji. Chodzi o to, że dawno się zastanawiałem...żeby ją- kiwnął głową na suczkę- Ale jaki by tylko się do niej nie zalecał to jej zawsze było źle. No to w końcu jakiś amant jej podpasował. Chcę żeby ona w końcu trochę spoważniała. Zdecydowanie za często mi ucieka. Jeśli furtka jest nie zamknięta na klucz to potrafi sama wyleźć. Może jak będzie miała młode to to się wreszcie skończy. Tylko nie wiem , czy sobie poradzę...i tak mi dla niej brakuje czasu a teraz to już...
- Jeśli pan chce to ja mogę pomóc...Może jakąś wybitną specjalistką nie jestem ale...
- Jeśli nie zrobi ci to kłopotu to było by bardzo miło.
Paulina nachyliła się i popatrzyła psu prosto w oczy.
- No i widzi mądrala co narobił? Hm? No, tatuńciu jak te psiaki będą do ciebie podobne to będą miały niezłe charakterki.
Cd jutro, albo pojutrze
|
|
Powrót do góry |
|
|
gwiazda0
fan
Dołączył: 13 Sty 2008
Posty: 412
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z pokoju bez klamek ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 17:55, 02 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Andzia suuuuuper
PaBia ja Ci dam nie umiem
|
|
Powrót do góry |
|
|
andzia
Administrator
Dołączył: 12 Sty 2007
Posty: 891
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tarnow/Krakow Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 21:05, 02 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
cudo!!!!!!!!!!! czekam co wymyslisz dalej, ja chwilowo stracilam wene... mam cos jeszcze naskrobane, to wrzuce moze w weekend, a potem sie okaze
|
|
Powrót do góry |
|
|
Madeline
fan
Dołączył: 13 Kwi 2008
Posty: 356
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: WhiTe rOOm Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 22:26, 02 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
hia no i psiak odnaleziony xD
Spotkanie po latach
PART III
Kuba szybko zlecił badania i długą listę leków, jakie trzeba podać Zosi. Zastanawiał się jak to się stało...może nie powinien jej zostawiać w taki sposób...może to jego wina. Gdyby był w domu nie doszłoby do tego...a teraz matka jego dzieci walczy o życie. Nie wybaczą mu jeśli coś jej się stanie...
-Zosiu...Zosiu- mówił szeptem, gdy nachylił się nad nią- będzie dobrze
-Panie doktorze- przeszkodziła mu siostra- musze zabrać ją na badania...-przypomniała mu o badaniach
-A...tak racja, proszę się pośpieszyć, liczy się każda chwila- powiedział surowym tonem
Siostra zmierzyła go przeszywającym spojrzeniem...nie rozumiała go. Przecież sam zatrzymywał pacjentkę...wyraźnie był poruszony całą sytuacją i nie wiedział jak się zachować.
Poszedł do pokoju lekarskiego. Zastał tam Adama.
-Cześć – rzucił mu krótko kolega- co tu jeszcze robisz – myślałem, że śpieszy ci się do domu, do...
-Zosia miała wypadek – przerwał mu Kuba
-No co ty Kuba ?! Wypadek?- zerwał się z krzesła Adam- Jak to się stało ?
-Nie mam pojęcia...-powiedział wolno Kuba siadając – przywieźli ją tu jakieś 30 minut temu...teraz jest na badaniach – czuł się bezsilny...założył ręce na głowę
-Stary nie martw się...wyjdzie z tego- pocieszał go Adam
-To się dopiero okaże...
-A dzieci wiedzą?
-Cholera nie zadzwoniłem do domu...- powiedział wybiegając na korytarz
Po 15 minutach do szpitala przyjechała Julka, Tomek i Meg.
-Kuba co z Zosią? – krzyczała Meg
-Co z mamą!!!?
-Co się stało?!
Nie dali dojść do słowa Kubie, który i tak nie wiedział co ma powiedzieć...
-Miała wypadek samochodowy- odparł krótko
-No i? – Meg nie odpuszczała
-Jest na badaniach....ale jej stan jest poważny
-Wyjdzie z tego? Uratujesz ją! Musisz ją uratować – krzyczała przez łzy Julka
-Spokojnie...- Kuba próbował zapanować nad sytuacją- wyjdzie z tego, obiecuje
-Panie doktorze...wyniki- przerwała im siostra
Kuba bez słowa zostawił rodzinę i wrócił do Zosi. Dokładnie przeanalizował wyniki. Na jego twarzy pojawił się uśmiech...
-I jak? – zapytał Adam, który właśnie wszedł na sale
-Nie jest tak źle...- odpowiedział Kuba, ciągle wpatrzony w papiery
-Kuba....aa nie powinieneś zadzwonić do...-przerwał na chwile- Edyty?
Kuba spojrzał na kolegę znad papierów...miał racje. Na pewno się martwi.
-Mógłbyś...- wskazał na Zosie
-Stary..no pewnie – przerwał mu Adam, jakby czytał w jego myślach
Kuba wyszedł na korytarz i zadzwonił do Edyty.
-Kochanie...
-Kuba? Gdzie ty się podziewasz?- nie dała mu dokończyć Edyta
-Przepraszam cie...ale musiałem dłużej zostać w szpitalu. Zosia miała wypadek
Nastała niezręczna cisza w słuchawce..
-Przyjechać do ciebie? –zaproponowała
-Nie...póki co nie ma takiej potrzeby...-urwał bo zobaczył przed sobą Julke, której wzrok mógłby zabijać- Edytko musze kończyć, zadzwonię później. Pa
-Jak możesz ! –krzyczała Julka- Mama leży nieprzytomna a ty dzwonisz do...do...do niej !
-Kochanie uspokój się...Edyta jest..
-Jest twoją kochanką, której nikt z nas nie zamierza tolerować ! Zwłaszcza teraz !
Kuba jedynie głośno przełknął ślinę. Nie chciał kłócić się z córką, zwłaszcza w takiej sytuacji...
-Wracajmy do Zosi- powiedział stanowczym tonem i nie zważając na Julkę wrócił na salę.
Zastał tam Adama, Meg, Tomka i siostrę.
-Bez zmian?- zapytał Adama, który tylko pokręcił głową
Kilkanaście kolejnych godzin Kuba spędził z rodziną, czuwając przy łóżku Zosi. Zbliżał się wieczór...czas podania kolejnych leków.
-Wyjdźcie na chwile...powinniście odpocząć- zaproponował Kuba i po chwili wszyscy oprócz siostry opuścili salę.
Stojąc z rodziną na korytarzu zobaczył w drzwiach wejściowych znajomy długi czerwony płaszcz. Elegancko ubrana kobieta szła w jego stronę.
-Edyta ? Co tu robisz?-zapytał ze zdziwieniem, gdy odeszli na bok
-Miłe powitanie- powiedziała jakby do samej siebie
Kuba spojrzał na nią pytającym wzrokiem.
-Nie zadzwoniłeś...więc przyjechałam sprawdzić co się dzieje...poza tym niedługo zaczynam dyżur- spojrzała na stojących Adama, Tomka Julkę i Meg...wiedziała,że ostatnia trójka nie jest zbytnio zadowolona z jej obecności – Co z Zosią- zapytała po chwili
-Póki co bez zmian...
-Będzie dobrze, zobaczysz –powiedziała biorąc go za rękę
Kuba uśmiechnął się z trudem.
-Kuba ! Zosia się obudziła !- nagle usłyszał krzyczącą Meg i pobiegł w stronę sali, zostawiając zdezorientowaną Edytę na środku korytarza.
Wbiegł do sali, z trudem „dopchał” się do łóżka Zosi, które otoczyła rodzina.
-Zosia...Zosiu- mówił szeptem...
-Kubuś – powiedziała delikatnie...nie miała na nic więcej siły, ale uśmiechnęła się szczerze na widok Kuby
-Nic nie mów- uciszył ją – nie trać sił, wszystko będzie dobrze – pogładził ją po włosach
Julka uśmiechnęła się w głębi ducha sama do siebie...miała nadzieje, że Kuba zostawi Edytę i wróci do domu, do Zosi do niej i do Tomka.
Adam spojrzał w kierunku drzwi. W oddali korytarza dostrzegł Edytę. Stała nieruchomo...jakby zastygła. Wpatrywała się przed siebie...w sale, na której leżała Zosia...i w której był Kuba. Bez słowa zostawił Burskich samych i udał się w kierunku Edyty.
-Cześć –przywitał się
-Co z Zosią? – zapytała nie zwracając uwagi na stojącego obok Adama
-Lepiej – powiedział krótko
Edyta cały czas wpatrzona w stronę sali, wydawała się być nieobecna myślami.
-To normalne, że się o nią martwi...jest matką jego dzieci – mówił jakby do siebie Pawica
Edyta nie odpowiedziała, ale w głębi duszy miała nadzieje, że to był jedyny powód, dla którego Kuba nadal tkwił przy Zosi. Obraz jaki miała przed oczami od kilkunastu minut głęboko zapadł jej w pamięć...i dziwne uczucie jakie ją ogarniało obserwując Burskich...strach? niepokój? nie wiedziała jak to nazwać...ale marzyła o tym, żeby już nigdy więcej go nie poczuć.
Bez słowa odwróciła się i udała się do pokoju lekarskiego. Stanęła przed oknem. Nie zauważyła, że Adam wszedł za nią...
-Edyta...-zaczął mówić, a ona odkręciła się nagle
-Chciałabym mieć pewność, że nie zostawi mnie znowu- powiedziała wolno...- wszyscy współczują Zosi, a mnie uważają za tą złą. Dlaczego ? Przecież wiele lat temu porzucił nie tylko Zosie, ale mnie też !....- smutne wspomnienia wróciły...- nic złego nie zrobiłam...poza tym,że go kocham nad życie – mówiła, gdy samotna łza spłynęła po jej twarzy
Adam nie wiedział jak się zachować...chciał ją pocieszyć, ale wiedział, że cokolwiek by powiedział nic nie poprawiłoby jej nastroju. Zbliżył się i przytulił po przyjacielsku.
Resztę dyżury nie zamieniła z Kubą ani słowa, a sale Zosi omijała szerokim łukiem. Chciała ją odwiedzić...życzyć powrotu do zdrowia, bo przecież nigdy, nie kierowały nią złe intencje, ale wiedziała, że w oczach wszystkich jest tą drugą...złą, kobietą bez serca. Postanowiła, więc nie wtrącać się i trzymać się z boku.
Wróciła do domu...znowu pustego. Od kiedy Zosia leżała w szpitalu, Kuba był gościem w domu. Poczuła się samotna tak jak dawniej...
Położyła się do łóżka, z nadzieją, że prześpi chociaż trochę, gdy nagle zrobiło jej się niedobrze. Pobiegła do łazienki...wymioty. Nie miała pojęcia co mogło je wywołać. Ledwo wróciła do łóżka, znowu pobiegła do łazienki. Zaczynała się już niepokoić. Po godzinie przeszło jej...zasnęła ze zmęczenia. Rano wcale nie czuła się lepiej. Ponownie wymiotowała...wzięła jakieś leki, jednak nie pomogły. Postanowiła wybrać się dzisiaj na badania.
Siedząc w pokoju lekarskim przeglądała różne książki. Szukała wyjaśnienia z kąd u niej takie objawy.
-Co robisz? – zapytała wchodząc do pokoju Lena
-O..cześć – przywitała ją Edyta- eh..szukam..szukam i nie mogę znaleźć
-a...konkretniej ?
-Wymiotowałam...wczoraj, dzisiaj w zasadzie ciągle jest mi niedobrze- powiedziała odkładając kolejną książkę na bok- nie mam pojęcia, co jest tego przyczyną. Byłam dzisiaj na badaniach...jak przyjdą wyniki może się czegoś dowiem
-Edyta..- zaczęła Lena siadając obok Edyty- a może jesteś w ciąży ?
Edyta nagle jeszcze bardziej posmutniała. Ciąża ? Chciałaby...i to bardzo chciałaby być w ciąży, ale nie liczyła na cud po tym jak została zgwałcona i poroniła. To nie mogła być ciąża.
-Nie sądzę- odpowiedziała krótko
-Hmm...ale radziłabym ci wybrać się do Wójcika
Edyta spojrzała na nią...doszła do zdania, że nie ma nic do stracenia i w wolnej chwili odwiedzi Wójcika.
-A nie wiesz może, gdzie jest Kuba ?- zapytała Lena
-U Zosi pewnie...cały czas u niej przesiaduje – dodała ze złością Edyta
Lena wyczuła zazdrość w głosie koleżanki..
-Nie martw się, z tego co słyszałam to Zosie niedługo wypiszą i wszystko wróci do normy
„Do normy...” powtórzyła w myślach Edyta, wychodząc z pokoju i udając się do Wójcika.
Stojąc pod drzwiami jego gabinetu serce waliło jej jak oszalałe...dlaczego? Sama nie wiedziała, w końcu ciąża to było dla niej coś nierealnego...nieosiągalnego. Wzięła głęboki oddech, zapukała i weszła do środka.
-Dzień dobry – powitał ją radośnie Wójcik
-Dzień dobry-odpowiedziała
-Co cię do mnie Edytko sprowadza?- zapytał
-...chcę, żebyś coś „sprawdził” – powiedziała niepewnie
Wójcik zmierzył ją wzrokiem....
-No dobrze...- wskazał na łóżko
Pierwszy raz od wielu lat Edyta miała cień nadziei...do którego nawet nie chciała się przed samą sobą przyznać, żeby nie rozczarować się zbytnio...Za chwilę miało się wszystko wyjaśnić...
CDN
|
|
Powrót do góry |
|
|
gwiazda0
fan
Dołączył: 13 Sty 2008
Posty: 412
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z pokoju bez klamek ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 23:35, 02 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
pięknie Biedna Edytka ;(
|
|
Powrót do góry |
|
|
Madeline
fan
Dołączył: 13 Kwi 2008
Posty: 356
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: WhiTe rOOm Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 23:38, 02 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
dzieki oj.. Biedna, bo w NH nasłodziły dziewczyny xD <rotfl>
|
|
Powrót do góry |
|
|
gwiazda0
fan
Dołączył: 13 Sty 2008
Posty: 412
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z pokoju bez klamek ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 17:33, 03 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Edyta uśmiechneła sie przyjaźnie do żony swojego ukochanego
Zosia: jak się czujesz?
Edyta: dobrze..dzięki
zrobiła się niezręczna cisza.
"on na pewno był z nią" myslała Zosia
" czy ona się czegoś domysla? oby nie..KUBA!!! no chodź w końcu!" myślała z kolei Edyta
Zosia: to już wracasz?
Edyta: tak..
Zosia: aha....
"Kuuubaaa..ratunku!" myślała Edyta, patrząc się w podłogę
Kuba: mozemy iść...
Edyta: ale....ja za 3 godziny...
Weronika; mamo...przejeż umiem sama iśc do domu. znam drogę.
Edyta(dając córce klucze): ale....
Weronika: mamo..jak coś, to zadzwonię
Edyta: no dobrze....
Edyta zajechała opd dom
Edyta: dzień dobry pani Baeto!
p.Beata: dzień dobry Edytko!
Weronika(zamykając dzrwi na klucz): cześć mamo
Edyta: a ty gdzie się wybierasz?
Weronika: wybieraMY mamusiu...Holoł! nie mam pomysłu w co się ubrać!
Edyta: ale ty nie lubisz się stroic.
Weronika puściła Edyie oczko i wsiadła do samochodu.
Edyta kupiła sobie białe spodnie (3/4), bluzkę na ramiączka (białą) i sukienkę na ramiączka (również biała). A Weronika kupiła sobie parę bluzek.
Weronika: wejdziemy tu?
Edyta: yhm...
Weronika zerknęła na duży zegarek
Weronika: albo nie...Wracajmy już
Edyta(zdziwiona) : ok...
Zajechały pod dom
p.Beata: Edytko,możemy porozmawiać?
Edyta: tak..oczywiście
Weronika: to ja zaniosę zakupy
Weronika szybko poszła do domu z zakupami, a Edyta rozmawiała z sąsiadką
Weronika szybko spakowała do torby nowe rzeczy mamie i napisała SMS do Kuby...
w tym samym czasie u kuby, kiedy dziewczyny były na zakupach
Zosia: gdzie się wybierasz?
Zapytała, kiedy zobaczyła,że Kuba pakuje koszulkę na krótki rekaw do torby
Kuba; zostałem zaproszony na wieczór kawalerski
Zosia: aha...
Kuba(ubrany w garnitur): wrócę jutro...cześć
Edyta była tak zajęta rozmową,że nie zauważyła, kiedy przyjechał Kuba
Edyta: tak...czasami już tak musi być.
Rozesmiały sie i Edyta zobaczyła przed sobą bukiet pięknych, czerwonych róż
Kuba( do jej ucha): witaj piękności...ładnie wyglądasz...
Edyta: dziękuje...
Kuba(już na głos): przepraszamy panią na chwilę
Odeszli kawałek
Edyta: a ty co sie tak wystroiłeś?
Kuba: bo..porywam cię do Kazimierza na nocny spacer.
Edyta: żartujesz?
Weronika: nie...
Edyta: aha...czyli nawet własna córka spiskuje przeciwko mnie...ah...
Po kolacji poszli na spacer. Edyta: zapomniałam jak tu jest ładnie...To był twój pomysł?
Kuba; no wiesz...no tak.
Edyta : dziękuje...
w drodze powrotnej do holetu:
zrobiło się trochę zimno, więc kuba zdjął marynarkę i założył ją na gołe ramiona Edyty
Kuba: wyglądasz pięknie w tej sukience,ale możesz się przeziębić...o..Patrz....
Edyta: profesor Zachund?
Meżczyzna podniósł głowę z nad telefonu
prof.: Edyta! Kuba! miło was widzieć po tylu latach!
Energiczny starszy pan uściskał mocno najpierw Edytę, a potem Kubę.
prof.: mineło tyle lat...co u was?
Kuba: e....
Spojrzeli na siebie
Edyta: dziekujemy, dobrze
prof.: A...
wskazał ręką na złączone dłonie Edyty i Kuby
prof.: jak zawsze razem, jak zawsze nierozłączni
UŚmiechneli sie lekko. Zadzwonił telefon
Kuba: przepraszam, to mój....
Edyta: odbierz
Pocałował Edytę w czubek głowy
Kuba: przepraszam na chwilę
Pocałował ją raz jeszcze, ale tym razem w usa i odeszdł kawałek
prof.: a nie widzę na twoim palcu obrączki...
Edyta: E....
prof.: zgubiła ci się?
Edyta: nie...to po prostu...długa historia
Uśmiechneła się.
Kuba: przeparszam...musimy już iść, bo rano wyjeźdźamy.........
prof.: a...to nie będę was zatrzymywał. Dobranoc
Edyta i Kuba: dobranoc....
|
|
Powrót do góry |
|
|
pieluszek
nowy
Dołączył: 04 Lip 2008
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 16:13, 04 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
no więc taaak:
Gwiazdka - wiesz co po raz chyba stenty piszę - piękne
a mnie czeka dłuuuuga podróż z opkami ale jak ja czeytam te, to sa piękne
|
|
Powrót do góry |
|
|
andzia
Administrator
Dołączył: 12 Sty 2007
Posty: 891
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tarnow/Krakow Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 23:05, 12 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Zaczęli coś do siebie mówić, szeptali. Ula była coraz bardziej przerażona. Teraz na dobre szlochała.
- To przez niego...Odejdź, zostaw mamę i małą!! Przestań! – znów zaczęła krzyczeć
Obydwoje lekarze popatrzyli się na siebie, a potem na Ulę.
- Kto jej powie? – Darek
- Razem. Ula – zaczęła Edyta - musimy Ci coś powiedzieć..
- Wkrótce zostaniesz mamą. – Darek
- Nie! – krzyk rozpaczy – to przez niego!
- Ula, wiem, że to dla Ciebie szok, ale pomożemy Ci - Edyta
- Ale zanim to nastąpi, muszę Cię jeszcze dokładnie zbadać. Zabieram Cię do swojego gabinetu. Edyta idziesz?
- Tak – nie zdążyła dokończyć gdy rozdzwonił się jej telefon – Nie idę, jestem potrzebna na dole. Młoda – zwróciła się do dziewczyny – jesteś w dobrych rękach. Nie bój się. Przyjdę później..
- Mhy – zdawkowa odpowiedź ze strony Uli
Po prawie dwóch godzinach od przywiezienia do szpitala dziewczyna w końcu trafiła na salę. Była skołowana i przerażona. Wiedziała, że nie może urodzić tego dziecka, że na to za wcześnie, zresztą jak powie o tym matce, Gabrysi i Gośce. Teraz patrzyła się jak krople jakiegoś leku spływają jej do żyły. W głowie kotłowało się jej wiele myśli.
Było około drugiej w nocy. Edyta była wreszcie wolna i miała chwilę, żeby zaglądnąć do Uli i porozmawiać z Darkiem. Najpierw poszła do nastolatki. Leżała przybita, popłakiwała, nadal nie spała.
- Hej, ty jeszcze nie śpisz?
- Boję się
Otarła łzy z jej twarzy. Usiadła na skraju łóżka i wzięła jej dłoń w swoją. Pełnym ciepła i spokoju głosem odezwała się do niej:
- Jesteście bezpieczni. Spróbuj zasnąć. Musisz nabrać sił.
- To przez niego... Wiedziałam, że to się tak skończy. Boję się...
Edyta chciała wstać od niej i iść po coś na uspokojenie, ale Ula jeszcze mocniej ścisnęła jej dłoń. Zrozumiała, że ma zostać. Jednak zastanowił ja fakt skąd dziewczyna znała ta metodę. Przecież w poprawczaku nigdy nie miała okazji na tyle dobrze poznać dziewczyny, aby ta wiedziała jak ja przy sobie zatrzymać. Przez jej głowę przemknęła myśl, że może się już kiedyś spotkały i stąd ta wie. Jednak zanim zagłębiła się w swoje myśli wezwała pielęgniarkę . Ta przyniosła coś na uspokojenie, podała jej. Ula zaczęła pomału zasypiać. Gdy jej sen stał się głęboki i spokojny Edyta poszła do Darka.
- I co z ciążą Uli?
- Nie jest dobrze.
- A masz jej wyniki?
Tak, ale to nie o to chodzi....
wkoncu cos naskrobalam, przepraszam, ze tak malo, ale zasypiam, moze jutro cos wiecej stworze. PaBia cos sie nam zaniedbalas....
|
|
Powrót do góry |
|
|
gwiazda0
fan
Dołączył: 13 Sty 2008
Posty: 412
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z pokoju bez klamek ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 23:24, 12 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
super cezkam na Cd twój, PaBi i Madeline.... (chyba niegogo nie pominełam nie?)
|
|
Powrót do góry |
|
|
PaBia
fan
Dołączył: 02 Maj 2007
Posty: 462
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dzióra zwana Konin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 12:21, 13 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
A no bo na mnie te wakacje chyba źle działają od ponedziałku mam remont, więc w tym tyg. na pewno nic Ale jak się skończy ten cały młyn, to dam coś dłuższego
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|