Forum Olga Bończyk Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Radosna twórczośc cz. 3
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 7, 8, 9 ... 18, 19, 20  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Olga Bończyk Strona Główna -> KOSZ
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ag@
fan



Dołączył: 23 Maj 2008
Posty: 391
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 9:52, 03 Paź 2008    Temat postu:

Zosia to jest świetne! Smutne ale napisane tak prawdziwie... Czekamy na cd ;-*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Oluśka. <3
nowy



Dołączył: 19 Wrz 2008
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z pewnego dalekiego miejsca
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 15:18, 03 Paź 2008    Temat postu:

Ag@. Piękne Opowiadanie. ;*

Daj więcej.


Ostatnio zmieniony przez Oluśka. <3 dnia Pią 15:20, 03 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ag@
fan



Dołączył: 23 Maj 2008
Posty: 391
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 15:25, 03 Paź 2008    Temat postu:

CD Wesoly :

Do sali wbiegła pielęgniarka z Pawicą.
- Kuba wyjdź! Odsuń się!
- Ale ja muszę! Ona...
- Siostro!
Do sali weszła Bożenka. Musiała siłą zabrać Kubę z OIOM-u. Stanął za szybą i przyglądał się staraniom Pawicy. Minęło 5 minut, a Edyta ciągle nie oddychała. Kubie zaczęły lecieć zły. Nie chciał jej stracić. Czuł się winny temu wypadkowi. To on kazał szoferowi jechać na około. Może gdyby pojechali normalnie nic by się nie stało... Nagle zobaczył uradowaną twarz Pawicy. Spojrzał na Edytę a potem a aparaturę. Jej serce biło! Wróciła!! Kuba uśmiechnął się i wbiegł na salę.
- Adam dzięki wielkie – powiedział przez łzy – już myślałem...
- Nawet tak nie mów. Edyta jest silna. Wyjdzie z tego. Musimy jej dać teraz odpocząć. A ty powinieneś pojechać do domu i odpocząć. Teraz jej nie pomożesz. Ona będzie w śpiączce farmakologicznej. Jak nic się nie zmieni to jutro ją wybudzimy.
- No dobrze pojadę. Prześpię się i wezmę jej kilka rzeczy na przebranie ale wrócę – miał już odejść kiedy mu się przypomniało – aha Adam!
- Tak?
- Zrobisz coś dla mnie?
- Jasne jeśli tylko będę mógł to czemu nie.
- Zajrzyj do niej co jakiś czas, a jakby było coś nie tak to zadzwoń do mnie to zaraz przyjadę.
- Stary masz to jak w banku. A teraz jedz do domu, wyglądasz jak cień człowieka.
Kuba wyszedł ze szpitala. Zamówił sobie taksówkę. Nie chciał teraz wsiadać za kierownicę. 10 minut później był już w domu. Czuł tutaj obecność Edyty, zapach jej perfum... Nie mógł sobie z tym poradzić. Gdyby nie ten wypadek teraz pewnie by byli w drodze do Włoch... Wszedł do salonu. Usiadł na kanapie i rozmyślał. Siedział tak bez ruchu aż coś go tknęło wstał i podszedł do szafki. Wyciągnął z niej album z ich zdjęciami. Zaczął od tych ze studiów. Wtedy tak ja skrzywdził... Cierpiała przez niego. Gdyby nie on mieliby teraz śliczną córeczkę. Ale oczywiście musiał to sknocić. Przerzucił kartkę. Znalazł zdjęcie uśmiechniętej Edyty. Siedziała na skale w Toskanii. Za nią były piękne krajobrazy. Słońce świeciło jej prosto w twarz lecz i tak ślicznie wyglądała. Wziął w rękę to zdjęcie i mocno przycisnął do serca.
- Wszystko będzie dobrze kochanie, wyzdrowiejesz...
Wstał i poszedł do ich sypialni. Włączył cicho „Jego Portret”, położył się na łóżku i patrzył na zdjęcie. Wyobrażał sobie, że leży koło niego Edyta. Tak bardzo chciał ja teraz mocno przytulić... W końcu wycieńczony zasnął...
Obudził się koło 16. Wstał i poszedł do łazienki wziąć prysznic. Uwinął się dziś wyjątkowo szybko. Wyszedł z domu. Stał na parkingu i szukał auta lecz go nie znalazł. Już chciał przekląć los kiedy przypomniał sobie że przyjechał taksówką. Była ładna pogoda więc postanowił że się przejdzie przez park. Gdy tak szedł na każdym roku spotykał zakochanych. Nie mógł na nich patrze, to było zbyt bolesne. Przyśpieszył.
W tym samym czasie u Edyty siedział Pawica. Jej stan się poprawiał. Nie miała już gorączki ciśnienie nie skakało. Wszystko wskazywało na to, że mogą ja wybudzić. Przestawiali podawać jej leki. Dostała tylko kroplówkę wzmacniająca z witaminami. Za jakąś godzinę powinna się ocknąć...
Kuba właśnie wchodził do szpitala kiedy zaczepił go Tretter:
- Kuba? A co ty tutaj robisz? Przecież mieliście być z Edytą we Włoszech.
- Edyta miała wypadek jest na OIOM-ie.
- Nie wiedziałem... Zajrzę do niej później...
- Dobra. Stefan muszę iść... Do zobaczenia.
Wszedł do środka. Skierował się prosto do Edyty. Przez szybę zobaczył u niej Adama. Przeraził się i wbiegł na salę.
- Co z nią? Znowu miała zatrzymanie akcji serca?!
- Nie wręcz przeciwnie. Wszystko jest w porządku. Za jakąś godzinę powinna się obudzić. Siedź przy niej nie powinna być teraz sama.
- Nigdzie się już nie wybieram.
- Muszę iść do pacjentów. Zajrzę do was za półtorej godziny. Musicie się nagadać. Ale nie za dużo Edyta powinna jeszcze odpoczywać.
- Obiecuję. W końcu też jestem lekarzem...
Pawica uśmiechnął się i wyszedł.
Kuba siedział przy niej. Trzymał jej rękę w swojej delikatnie głaszcząc. Cały czas do niej mówił. Opowiadał jej o tym co będą robić w Toskanii. Miał już plany na ich wakacje. Nagle poczuł że Edyta poruszyła palcami. Popatrzył na nią i się uśmiechnął. Po mału otworzyła oczy. Popatrzyła na niego niepewnie.
- Kochanie w końcu się obudziłaś tak się o ciebie martwiłem...
Edyta wyszarpnęła rękę z niego dłoni.
- Kim... kim jesteś?!
Kuba spojrzał na nią z przerażeniem.
- Nie poznajesz mnie? Edyta to ja Kuba.
Edyta nic nie odpowiedziała. Szybko wzięła do reki pilota.
- Jak pan stąd zaraz nie wyjdzie to zawołam pielęgniarkę.
- Ale Edyta...
Nacisnęła guzik. Chwilę później w sali pojawiła się Bożenka.
- Edyta! Obudziłaś się w końcu! Co się stało?
- Kim jest ten człowiek. Niech pani go zabierze!
- Ale Edyta to jest Kuba twój...
- Nie to nie jest żaden mój Kuba... Weź go stąd – krzyknęła
Kuba wyszedł z sali tak samo przerażony jak Bożenka. Spojrzał na nią po czym pobiegł do lekarskiego.
- Adam!
Wpadł do pokoju. Rozejrzał się w około. W środku byli Zosia i Van Graaf. Chyba zorientowali się że to coś poważnego i wyszli.
- Adam! Edyta mnie nie rozpoznaje! Ona ma amnezje!
- Co? Jak to?
- Obudziła się na początku się uśmiechała ale jak mnie zobaczyła zachowywała się tak jakby mnie nie znała.
- Chodź do niej muszę ją zbadać.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alisha
Przyjaciel



Dołączył: 07 Sie 2008
Posty: 188
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 15:42, 03 Paź 2008    Temat postu:

o ludu takiego zakonczenia tej czesci sie nie spodziewalam:D ale slicznie jest:*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gwiazda0
fan



Dołączył: 13 Sty 2008
Posty: 412
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z pokoju bez klamek ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:00, 03 Paź 2008    Temat postu:

ułć....ja też się tego nie spodziewałam Mruga czekam na Cd. ;*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
joan0205
Gość






PostWysłany: Pią 17:04, 03 Paź 2008    Temat postu:

No no Aga świetny pomysł... Czekam na cd Wesoly
Powrót do góry
gwiazda0
fan



Dołączył: 13 Sty 2008
Posty: 412
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z pokoju bez klamek ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:09, 03 Paź 2008    Temat postu:

"Wakacje Kuby i Edyty"

cześć kochanie - przywitał Kuba Edytę , kiedy wszedł do pokoju lekarskiego
- cześć - powiedziała i na dzień dobry sie pocałowali - a teraz mi powiesz czemu wcześniej wyszedłeś z domu?
Kuba wstawił wodę na kawę i usiadł na kanapie koło swojej żony
-Góry, morze, Kazimierz czy Toskania? - spytał
-co? - popatrzyła na niego zdziwiona - o czym ty mówisz?
- no bo byłem u Stefana i poprosiłem go o urlop..tydzień.
pocałował ją
- no to gdzie jedziemy?
- Do Toskanii, bo nie bo tydzień to mało.....Kazimierz mamy na weekend, Ustronie morskie..NIE! Kraków....a może Ustronie..nie Kraków... do Krakowa???
-Ok...do Krakowa
-jest! - krzyknęła radośnie i go bardzo namiętnie pocałowała
-ups....przepraszam państwa Burskich...-usłyszeli głos Leny
- kawy? - spytała Edyta, patrząc na przyjaciółkę i za razem wycierając błyszczyk z ust męża
-hm...yhm.



- kochanieeeeee....jedziemy na tydzień, a nie na rok. - zaśmiał się Kuba,kiedy pakował do bagażnika czwartą torbę z ubraniami Edyty
- oj przestań - powiedziała i wsiadła do samochodu. chwilę później dołączył do niej Kuba i pojechali w stronę Krakowa.


w połowie drogi:
-wyspałaś się? - spytał, kiedy obudziła się ze swojej drzemki
-yhm...-rzekła masując sobie lewę ramię - która godzina?
- y....druga nad ranem - ziewnął - przepraszam
-ustań.
-słucham?
- no stawaj!
Kuba ustał na poboczu a ona wysiadła z samochodu. Kuba również wysiadł
-co się stało?
- ja prowadzę - ustała koło niego - a ty się trochę prześpij - pocałowała go
-Ok...


zajechała pod Krakowski hotel równo o 12 po południu
-Kubuś kochanie - obudziła go
-taaaaaaak? - spał nadal
-jesteśmy
poderwał się z siedzenia uderzając głową w dach samochodu
-ałć - jęknął- to która jest godzina? - spytał trzymając się za głowę
- 12.01 - rzekła wysiadając z samochodu
oparła się o maskę samochodu i się przeciągnęła. Kuba ustał koło niej
-zmęczona?
- ziewając pokiwała głową na znak zgody. zadzwonił jej telefon
-o....to Lena..tak?...no hej....ale jak to chcesz wyjechać? - popatrzyła przerażona na Kubę - a...to mów od razu, a nie.hm...najlepsze miejsce na podróż poślubną, powiadasz...
-zaraz wrócę. - pocałował żonę w policzek i wszedł do hotelu, a Edyta została rozmawiając z przyjaciółką przez telefon.


wieczorem kiedy odpoczęli po podróży poszli na kolację, a potem na spacer.
-jak tu ładnie....
-no...ale ty jesteś ładniejsza - pocałował ją.
-Kuba..-ustali. - muszę ci coś powiedzieć.
-coś się stało?
Edyta wyciągnęła coś z torebki i podała to Kubie
-na… naprawdę? – spytał z niedowierzaniem patrząc na mały biały kartonik, który dostał od żony
-tak… - powiedziała niesmiało. Kuba uśmiechnął się bardzo szeroko i wziął swoją żonę na ręce. Ludzie, którzy przechodzili koło nich przyglądali im się ze wzruszeniem.
-kocham cię…… - pocałował ją – a teraz zaniosę was do hotelu, co? – zaczął iść w kierunku hotelu z Edytą na rękach
-Kubuś postaw mnie – zaśmiała się
-nie mogę – powiedział z lekką zadyszką
-ej, no! Ja nie jestem taka ciążka… - roześmieli się i zaczął padać deszcz. – A! Kuba postaw mnie!
Kuba postawił Edytę delikatnie na chodniku i trzymając się za ręce pobiegli do hotelu.



-już. – powiedziała Edyta wychodząc z łazienki . kuba, który patrzył przez okno jak hotelowy trawnik moknie od ciężkich kropel deszczu, odwrócił się i jak zobaczył Edytę w białym hotelowym ręczniku i w mokrych włosach podszedł do niej i bez słowa ją pocałował. Ręką przejechał po jej mokrych włosach i jednym zdecydowanym ruchem zrzucił z jej ciała ręcznik……


przez cały tydzień cieszyli się sobą i nie przejmowali się tym, że muszą jechać do szpitala, że Stefan zadzwoni, że przedłuży im się dyżur z powodu operacji. Cały czas byli koło siebie i to dla nich było najważniejsze.


-cześć kochanie – przywitał się, kiedy jego ukochana się obudziła
- cześć – pocałowała go i usiadła. Kuba również usiadł.
-co się stało?
-nie chce mi się wyjeżdżać.….. – westchnęła.
- no dobra. Miała być to niespodzianka… chciałem jeszcze na tydzień zabrać cię nad morze… w Ustroje…
-hę?
- urlop znaczy dwa tygodnie nie tydzień kochanie – uśmiechnął się
-naprawdę?
-yhm.
Edyta rzuciła się na niego i spadli z łóżka.

Spacery nocą po plaży, wspólne zachody słońca, dwie noce spędzone na plaży, jeden wschód słońca a w dzień wygłupy na plaży i przyjmowanie od obcych osób zabójczych lub pełnych politowania spojrzeń.…


Po tygodniu dwójka Burskich… a nie długo już trójka wrócili do Leśnej Góry do swojego monotonnego życia, ale pełnym miłości, ciepła i zrozumienia przez drugą osobę.


KONIEC Grey_Light_Colorz_PDT_07
Powrót do góry
Zobacz profil autora
joan0205
Gość






PostWysłany: Pią 17:16, 03 Paź 2008    Temat postu:

Gwiazdka, kolejne, świetne opowiadanie! Super Wesoly
Powrót do góry
paglo90
przyjaciel forum



Dołączył: 22 Maj 2008
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Okolice Zielonej Góry
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:29, 03 Paź 2008    Temat postu:

Wesoly Jedno mnie zastanawia... oni z Londynu do tego Krakowa jechali że prawie 24 godziny? Wesoly Ja się wcale nie czepiam Cool

:*


Ostatnio zmieniony przez paglo90 dnia Pią 18:32, 03 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mada
Gość






PostWysłany: Pią 18:47, 03 Paź 2008    Temat postu:

Zosia...
Smutne ale ładne! Milanówek jest bardzo blisko mnie i jest tam schronisko dla zwierząt. Kiedyś tam jeździłam...
Ag@...
Bardzo fajnie... Łzy mi się w oczach zakręciły bo mi się jakoś z Babcią skojarzyło.
Gwiazda...
No jak zwykle super! Wesoly

Czekam na cd
Powrót do góry
Ag@
fan



Dołączył: 23 Maj 2008
Posty: 391
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:58, 03 Paź 2008    Temat postu:

Mada ;*
Gwaizda super! Ja chce jeszcze! xD
Powrót do góry
Zobacz profil autora
glina417
fan



Dołączył: 30 Cze 2008
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: KrK
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:33, 03 Paź 2008    Temat postu:

Aga, Gwiazdka super :* :* :*, Gwiazdka wiesz że Cie kocham za ten Kraków Wesoly ja się miałam wziąc dzisiaj /i Nusia też/ za część 10 ale miałyśmy całe popołudnie zajęte i dlatego dziś nie będzie u nas cd
Powrót do góry
Zobacz profil autora
paglo90
przyjaciel forum



Dołączył: 22 Maj 2008
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Okolice Zielonej Góry
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 14:51, 04 Paź 2008    Temat postu:

Chyba ostatnio mam problem z optymizmem.

Edyta drzemała na kanapie, za oknem było już prawie ciemno. Szczęknął zamek w drzwiach, otworzyła oczy. Usłyszała tylko, że to Bogdan, bo zadzwoniły jej rzucone niedbale na szafkę klucze, które musiał podnieść i powiesić razem ze swoimi na wieszaczku. Stuknięcie jej obcasów – musiał włożyć jej buty do szafki, bo kiedy wróciła do domu po rozmowie z Majką, kompletnie rozbita nie myślała o niczym innym, jak tylko by jak najszybciej się położyć.
- Edyta? – zawołał, wchodząc do salonu. Widziała w ciemności jego zarys – chciał zapalić światło, ale powstrzymał się. Mruknęła coś w jego stronę, dając znak, że jest i nie śpi. Zamknęła oczy. Po chwili poczuła, że podszedł. Zaczął masować jej skronie.
- Ciężki dzień?
Kiwnęła głową. Nic nie mówiąc, zaczekał, aż się odezwie.
- Rozmawiałam z Majką. Wszystko mi opowiedziała.
Bogdan przykucnął koło niej. Odwróciła głowę w jego stronę, przytulając się do jego twarzy.
- Obiecałam jej, że nikomu nie powiem o tym wszystkim, przynajmniej na razie. Gdyby cię ktoś pytał, nic mi nie powiedziała.
Kiwnął głową na znak zgody i pocałował ją w czoło. Podniosła się, a on usiadł tak, że oparła się o niego, opleciona jego ramionami.
- Chcesz o tym pogadać?
- Tak – zawahała się – ale nie wiem, czy powinnam.
Po chwili dodała.
- Ona miała okropne życie, i jak jej nikt nie pomoże, to zupełnie się stoczy. A ja widzę, że to jest wspaniała dziewczynka, która bardzo dużo przeszła.
Siedzieli tak w milczeniu, aż Edyta zasnęła. Bogdan bał się ruszyć, żeby się nie obudziła, poza tym było mu dobrze. Ostatnio była taka zabiegana, on zresztą też, że nie mieli dla siebie zupełnie czasu.
- Jesteście? – zamyślony Bogdan wzdrygnął się zaskoczony, nie usłyszał nawet, kiedy do pokoju wszedł Piotr i zapalił światło. Edyta poderwała się, mrużąc oczy.
- Przepraszam, nie chciałem was obudzić…
- W porządku – mruknęła Edyta i spojrzała na zegarek – ojej, już po dwudziestej, a wy pewnie głodni jesteście – poderwała się.
- Siedź – przytrzymał ją Bogdan i rzucił Piotrowi porozumiewawcze spojrzenie.
- Zrobię sobie szybką kolację – odezwał się – chcecie coś?
- Staramy się nie jeść po ósmej – oboje pokręcili głowami.
Piotr skierował się do kuchni. Bogdan wtulił twarz w szyję Edyty i zapytał:
- Idziemy spać?
- Nie jestem śpiąca.
- Nie możesz się tak bardzo przejmować wszystkimi naokoło, zatruwasz sobie życie – spojrzał na nią. Odwróciła twarz w jego stronę.
- Jak mam się nie przejmować? Dokładnie wiem jak ona musi się czuć, tylko że ona nigdy nie miała szansy poczuć się lepiej, myślisz że mi jest łatwo na to patrzeć? Wszystko mi się przypomniało, każda minuta, każdy dźwięk, każdy krzyk… a ona nawet nie mogła się bronić!
Bogdan wyglądał na wstrząśniętego.
- Edytka, ja…
- I miałabym się nie przejmować? – dodała cicho, po czym wstała, po drodze zabrawszy płaszcz, którzy leżał rzucony niedbale na fotelu. Zakładając buty powiedziała jeszcze do Bogdana, który przestraszony podszedł do niej.
- Muszę się przejść, nie idź za mną, proszę.
Zanim się obejrzał, drzwi się za nią zamknęły i usłyszał tylko stukanie obcasów na schodach, kiedy zbiegała na dół. Podszedł do okna w salonie. Postać w brudnoturkusowym płaszczu – choć w ciemności nie było tego widać – szła szybko w stronę ulicy. Po kilku minutach zniknęła mu z oczu w jednej z alejek.

Dochodziła dwudziesta trzecia, Bogdan uznał, że Edyty nie ma zdecydowanie za długo, a jej telefon został na kanapie. Mężczyzna ubrał się i wyszedł z domu, pozostając w stałym kontakcie z Piotrem – na wypadek, gdyby wróciła.
Chodził po okolicy przez ponad godzinę, ale jej nie znalazł. Zaczął się naprawdę denerwować, dzwonił do Latoszków, do Kuby, do Adama, który miał dyżur, do Grześka, który był u Mirki… do żadnego z nich nie pojechała. Martwił się, bo coś takiego było do niej niepodobne, Edyta zawsze była poukładana, mówiła, gdzie wychodzi i kiedy wróci, była perfekcjonistką i pedantką. Od momentu, kiedy spotkała Majkę, a Mirka trafiła do szpitala, chodziła roztrzepana, zamyślona, smutna. Bardzo chciał ją znaleźć i mocno przytulić.
Szedł przed siebie, rozglądając się, kiedy coś go tknęło, by skierować do maleńkiego parku przy starym kościele.
Idąc ścieżką, uśmiechnął się szeroko i zawołał ją. Podniosła głowę.
- Boguś? – wstała i ruszyła w jego stronę – Co tu robisz?
- Szukałem cię.
Podeszli bliżej do siebie.
- Przepraszam – powiedzieli jednocześnie.
Stali tak przytuleni przez kilka minut.

Look at me,
I'm helpless as a kitten up a tree
And I feel like I'm clinging to a cloud,
I can't understand,
I get misty just holding your hand.

Walk my way
and a thousand violins begin to play,
Or it might be the sound of your hello,
That music I hear, I get misty the moment, you're near.

You can say that you're leading me on,
But it's just what I want you to do,
Don't you notice how hopelessly I'm lost
That's why I'm following you.

On my own, would I wander through this wonderland alone,
Never knowing my right foot from my left
My hat from my glove,
I'm too misty and too much in love.

Look at love.

Ella Fitzgerald, „Misty”


- Martwiłem się o ciebie, i dalej się martwię – powiedział, odgarniając jej kosmyk włosów za ucho. Przytuliła twarz do jego dłoni.
- Chyba nigdy nie przestaniemy się martwić o siebie. W końcu się kochamy – objęła go za szyję i przytuliła się.
Bogdan znał ją dobrze, wiedział, że to unik. „Nie martw się, już wszystko jest w porządku” nie mogło jej przejść przez gardło, nie umiała kłamać. Zresztą, i tak by jej nie uwierzył.
- Zaczekaj – odsunął się od niej i wyciągnął telefon – wyślę ludziom sms że cię znalazłem, bo się martwią.
Edyta otworzyła szeroko oczy.
- Niepotrzebnie zawracałeś im głowę… do kogo dzwoniłeś? – zapytała, kiedy wysyłał sms do Piotra.
- Do Latoszków, Burskich, Adama i Grześka… - usłyszawszy ostatnie imię, Edyta już otworzyła usta, by na niego nakrzyczeć, ale przyłożył jej palec do ust – skąd miałem wiedzieć, dokąd mogłaś pojechać?
- Jakoś tutaj mnie znalazłeś – uśmiechnęła się.
- Jednak trochę cię znam – pocałował ją. Po kilku minutach jednak zadzwonił telefon: „Grzesiek dzwoni”.
- No cześć Grzesiek, znalazłem ją…
- Wiem od Piotra. Nie o to chodzi… Mirka będzie lada chwila rodzić.
Widząc wyraz twarzy Bogdana, Edyta zabrała mu telefon.
- Grzesiu, co jest?
- Mirce odeszły wody. Do Piotra już dzwoniłem – Edyta głośno wciągnęła powietrze, po czym złapała Bogdana za rękę i szybkim krokiem ruszyła w stronę ulicy.
- Wiozą ją do Warszawy?
- W szpitalach, które zajmują się wcześniakami nie ma miejsc, zostaje w Leśnej Górze.
- Zaraz tam będziemy – rozłączyła się i wykręciła numer na taksówkę.



P.S. Przyjmuję fikcyjnie, że Leśna Góra to czterdziestotysięczne miasto pięćdziesiąt kilometrów od Warszawy.

P.P.S. Całość pod adresem [link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez paglo90 dnia Pon 23:21, 06 Paź 2008, w całości zmieniany 7 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mada
Gość






PostWysłany: Sob 18:08, 04 Paź 2008    Temat postu:

Bardzo fajne Zosiu Wesoly
Powrót do góry
joan0205
Gość






PostWysłany: Sob 19:05, 04 Paź 2008    Temat postu:

Zosia, super... Czekam na cd Mruga
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Olga Bończyk Strona Główna -> KOSZ Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 7, 8, 9 ... 18, 19, 20  Następny
Strona 8 z 20

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Programosy.
Regulamin